Skąd takie zachowanie rynku? Po pierwsze na scenie politycznej widać pewną „nieśmiałą” próbę wyjścia z chaosu, który zaczął się w minioną sobotę. Wczoraj liderzy PIS zaproponowali przesunięcie głosowania nad samorozwiązaniem Sejmu, które jak dowiedzieliśmy się dzisiaj może odbyć się na posiedzeniu 4 kwietnia. Po drugie dzisiaj PiS wyszedł z propozycją szybkiej zmiany ordynacji wyborczej na mieszaną, co może stanowić próbę zawarcia pewnego kompromisu z PO, która postulowała okręgi jednomandatowe (zresztą ten pomysł i tak zostałby „storpedowany” przez prezydenta, co sam zainteresowany dzisiaj potwierdził). Kością niezgody pozostaje termin wyborów (partia Jarosława Kaczyńskiego nadal wydaje się obstawać przy maju, a ugrupowanie Donalda Tuska mówi tutaj o jesieni). W każdym razie tymi faktami można nieco „pokrętnie” wytłumaczyć, dlaczego spada prawdopodobieństwo zawiązania oficjalnej koalicji z Andrzejem Lepperem. Jednak dobrym testem, w którą stronę zmierza nasza scena polityczna będzie zapowiedziane na
najbliższy piątek głosowanie nad powołaniem sejmowej komisji śledczej – w obliczu ostatnich informacji nie można wykluczyć, że zostanie ono przesunięte.
Po drugie zwyczajowo już przy większym osłabieniu się węgierskiego forinta, część inwestorów „przeskakuje” na złotówkę, która jednak ma nieco lepsze podstawy fundamentalne. Po trzecie jutro mamy publikację danych makroekonomicznych (o sprzedaży detalicznej i bezrobociu)
, które mogą to potwierdzić.
Natomiast na rynku eurodolara dzisiaj byliśmy świadkami odbicia EUR/USD. Stało się tak mimo tego, że opublikowane przed południem dane z Eurostrefy (zwłaszcza o styczniowych zamówieniach w przemyśle) okazały się gorsze od prognoz. Dzisiejsze odbicie miało, zatem bardziej techniczny charakter, chociaż pewne echa wczorajszego listu Bena Bernanke dotyczącego kwestii wysokiego deficytu handlowego USA były nadal widoczne. Analiza techniczna sugeruje, że są szanse na kontynuację odbicia EUR/USD do poziomu 1,2110-20, gdzie można rozważyć ponowne wejście w dolara.
