Dzisiejszy _ Financial Times _ pisze, że Ben Bernanke może mieć dość trudne pole do manewru odnośnie możliwej zapowiedzi programu QE3 w najbliższy piątek (akcentuje się tutaj dużą krytykę ze strony Republikanów, zwłaszcza ich prezydenckiego kandydata Ricka Perryâego).
Tym samym zdaniem dziennikarzy bardziej prawdopodobne jest, że FED zdecyduje się na mniej radykalne działania, jak chociażby wydłużenie zapadalności dotychczas posiadanych papierów.
To zdaniem FT może przyczynić się do umocnienia dolara. O tym, że Ben Bernanke nie będzie się spieszył z programem QE3, zdają się być też przekonani dziennikarze _ Wall Street Journal _. Do piątkowego wystąpienia pozostały jednak jeszcze 4 dni, a FED pokazał, iż potrafi zaskakiwać rynek. Niemniej dzisiaj rano powyższe czynniki mogą tłumaczyć, dlaczego dolar jest minimalnie mocniejszy względem większości walut.
Spekulacje i obawy wokół polityki FED, to nie jedyne czynniki. Znów wskazuje się na informacje ze strefy euro – wypowiedź kanclerz Angeli Merkel dla telewizji ZDF, w której po raz kolejny odrzuciła ona ideę eurobligacji, a także dość zbliżone słowa jej ministra, Wolfganga Schaublego. Oboje próbowali także uspakajać inwestorów twierdząc, iż Niemcom nie grozi poważne spowolnienie, ani recesja gospodarcza (inwestorzy umieją jednak czytać dane makroekonomiczne).
Wpływ na euro mogły mieć też słowa jednego z przedstawicieli agencji S&P, który stwierdził, że rating dla Grecji zostanie do końca roku obniżony do poziomu faktycznego „bankructwa” (to jednak nie jest dla rynku aż takim zaskoczeniem). Waga powyższych informacji nie jest, zatem na tyle duża, aby presja na spadek euro utrzymała się dłużej.
Dzisiaj kalendarz informacji makroekonomicznych jest pusty. Inwestorzy będą, zatem zwracać uwagę na dalsze spekulacje/wypowiedzi dotyczące możliwych wyników piątkowego wystąpienia szefa FED, dalsze informacje dotyczące ewentualnych dodatkowych zabezpieczeń dla greckiej pożyczki (w zeszłym tygodniu pisałem, że śladem Finlandii chcą pójść inne kraje), a także wieści z europejskiego sektora bankowego (prezes Societe Generale, Frederic Qudea'y, przyznał, iż jego bank nie ma problemów z płynnością).
Operujący na rynku japońskiego jena, będą uważnie obserwować dalsze komentarze ze strony tamtejszych oficjeli – dzisiaj przed możliwą interwencją ostrzegł sam premier Naoto Kan (to jednak tylko chwilowo doprowadziło do osłabienia się JPY, który później znów zaczął zyskiwać na wartości).
EUR/PLN: Brak istotnych wydarzeń na rynkach globalnych może nieco uspokoić nastroje i tym samym pozytywnie wpłynąć na złotego. Niewykluczone, że rynek spróbuje dzisiaj złamać wsparcie na 4,16, co być może jutro mogłoby skutkować testem okolic 4,14. To, czy złoty dalej zyska będzie zależeć od danych z Niemiec (wskaźniki PMI, indeksy ZEW i Ifo), które poznamy jutro i w środę. Opór to nadal mocna strefa 4,18-4,20.
USD/PLN: Dolar ma szanse dzisiaj przetestować okolice 2,88, jeżeli EUR/USD zacznie się podnosić w górę. Wskazany poziom może też zostać naruszony, co może skutkować próbą testowania okolic 2,86 w dniu jutrzejszym. Opór to mocne 2,90 i dalej strefa 2,92-2,94.
EUR/USD: Techniczny układ bardziej przemawia za zwyżką w dniu dzisiejszym, niż kontynuacją porannego spadku. Kluczowa będzie obrona okolic wsparcia 1,4350, która na razie była udana (jego naruszenie było minimalne). Powrót ponad 1,44 może skutkować ponownym testowaniem okolic 1,4450 do wieczora.
GBP/USD: Piątkowa świeca spadkowa pokazała, iż popyt nie jest tak mocny – zresztą o jego kruchych podstawach pisałem w ubiegłym tygodniu. Niemniej z technicznego punktu widzenia, sytuacja nie wygląda tak źle – mocne wsparcie to strefa 1,6400-1,6450 i jej naruszenie w najbliższym czasie może nie być takie proste. Niewykluczone, że w kolejnych kilkunastu godzinach rynek ponownie spróbuje testu okolic 1,6550.