2 czerwca odbędzie się posiedzenie Europejskiego Banku Centralnego. Rynki finansowe jednak zawsze wybiegają dalej w przyszłość, a tu coraz częściej pojawiają się pytania jak długo ECB będzie chciał utrzymać dość luźną politykę.
Teoretycznie będzie ono bez większego wpływu, bo przecież ECB dopiero, co w marcu poinformował o zwiększeniu obecnego programu QE o 20 mld EUR do 80 mld EUR miesięcznie, a także wejściu w nowe obszary rynku, jak chociażby skup obligacji korporacyjnych, który według deklaracji z maja ma technicznie rozpocząć się właśnie w czerwcu.
Rynki finansowe jednak zawsze wybiegają dalej w przyszłość, a tu coraz częściej pojawiają się pytania jak długo ECB będzie chciał utrzymać dość luźną politykę. Obecny program QE wprawdzie zwiększony, został już raz wydłużony w czasie do marca 2017 r. (pierwotnie mowa była o wrześniu 2016 r.) – czy za kilka miesięcy poznamy kolejną datę? Na czerwcowym posiedzeniu ECB poda swoje nowe projekcje odnośnie inflacji, a także PKB. Można oczekiwać, że nie będą one odbiegały w dół od tego, co mieliśmy w marcu, a być może nawet pojawią się niespodzianki w górę, co oczywiście będzie ucinać spekulacje odnośnie możliwego „majstrowania” przy QE na jesieni. Zwłaszcza, że według pojawiających się co jakiś czas plotek, ECB ma być podzielony, jeżeli chodzi o konieczność dalszej stymulacji – innymi słowy nie może nie zdecydować się na taki ruch bez widocznego powodu.
Opublikowane dzisiaj dane nt. szacunkowej inflacji konsumenckiej w Niemczech za maj były dobre (CPI 0,1 proc. r/r, a HICP 0,0 proc. r/r), co może rzutować na jutrzejsze dane dla całej strefy euro, jakie poznamy o godz. 11:00 (konsensus -0,1 proc. r/r i 0,8 proc. r/r dla bazowej). Lepsze odczyty dadzą pretekst do odbicia euro jeszcze przed czwartkowym spotkaniem.
Ciekawy układ mamy na koszyku BOSSA EUR. Teoretycznie złamanie linii wzrostowej trendu rysowanej od listopada b.r. powinno świadczyć o przyspieszeniu trendu spadkowego, tymczasem mamy próbę generowania korekty, chociaż na razie w ramach tzw. ruchu powrotnego. Niemniej już wyraźne wyjście ponad 112,70 pkt. będzie ponownym naruszaniem wspomnianej linii w górę. Z pełną oceną sytuacji warto zawsze poczekać do końca tygodnia, a najbliższy będzie obfitował w wiele „cenotwórczych” publikacji z racji ciekawego kalendarza dla USA.
W przypadku EUR/USD mamy próbę odbicia, chociaż na razie rynek mocuje się z oporem przy 1,1143 (dawny dołek z marca b.r.), a brak inwestorów z USA nie sprzyja kreowaniu nowych, wiarygodnych sygnałów. Niemniej już rzut oka na wykres tygodniowy i widać, że o wiele ważniejszym poziomem mogą okazać się okolice 1,1216 na bazie minimum z końca kwietnia b.r.