Zwyżki dolara zostały w ostatnich godzinach wyhamowane, co jednak bardziej należy przypisać zwykłej korekcie opartej o czynniki natury technicznej, niż fundamentalnym aspektom. Zwłaszcza, że odczyt ISM dla usług, jaki został opublikowany dzisiaj o godz. 16:00 wypadł nieźle i dał powód do odrobienia wcześniejszych strat.
Wskaźnik wzrósł w czerwcu do 56,5 pkt. wobec szacowanych 53,3 pkt., oraz 52,9 pkt. zanotowanych w maju. Publikowane wcześniej dane nt. deficytu handlowego w maju, a także usługowego PMI nie miały większego znaczenia. Niemniej dla statystyki odnotujmy, że deficyt wzrósł do 41,14 mld USD, a PMI odbił do 51,4 pkt. z 51,3 pkt.
Przed nami zapiski z czerwcowego posiedzenia FED, jakie miało miejsce tydzień przed Brexitem. Jak pamiętamy nie było ono najlepsze dla dolara, gdyż nie dało nowych wskazówek, co do terminu podwyżek stóp procentowych. W obecnej chwili nie ma to jednak większego znaczenia, liczyć się będzie to na ile w dyskusji pośród członków FED dominował pogląd, że słabe dane z rynku pracy za maj są przejściowe, a na ile mogą być początkiem dłuższej negatywnej tendencji. Tezy te już za dwa dni zweryfikują rzeczywiste dane Departamentu Pracy za czerwiec.
Na wykresie BOSSA USD widać, że zwyżki dolara powinny być podtrzymane. Rośnie prawdopodobieństwo złamania szczytów z końca maja b.r., jeżeli piątkowe dane z USA będą dobre, lub na fali rynkowej spekulacji, że takie mogą być.
Dzisiaj dolar najmocniejszy był w relacji do funta, co nie zaskakuje biorąc pod uwagę prawdopodobną sytuację w gospodarce, oraz polityce monetarnej po przegłosowanym Brexicie. Widać, że dopiero teraz (w najbliższych tygodniach) ten problem rzeczywiście się zaznaczy.
W odwrocie był też dolar nowozelandzki - tu można to tłumaczyć słabymi wynikami aukcji wyrobów mlecznych, jaka miała miejsce wczoraj (indeks GDT spadł o 0,4 proc., a ceny mleka w proszku o 1,6 proc.