Pamiętajmy, że rynki cały czas są pozytywnie nastawione do tej prezydentury Donalda Trumpa.
Kluczowe informacje z rynków:
Bank Światowy obniżył globalne prognozy wzrostu gospodarczego na lata 2017-18 o 0,1 p.p. do 2,7 proc. i 2,9 proc. Dla gospodarek rozwiniętych spadły one też o 0,1 p.p. do 1,8 proc. w ciągu najbliższych 2 lat, dla strefy euro do 1,5 proc. i 1,4 proc., a USA zostały utrzymane na poziomie 2,2 proc. i 2,1 proc. BŚ przestrzegł przed protekcjonistycznymi pomysłami administracji Trumpa, ale zaznaczył, że propozycje stymulacji fiskalnej mogą wesprzeć aktywność gospodarki dając znaczący bodziec także w ujęciu globalnym.
Chiny: China Securities Times opublikował materiał zwracający uwagę na rosnące ryzyko pogorszenia się relacji handlowych pomiędzy Chinami, a USA po objęciu władzy przez administrację Trumpa.
Wielka Brytania: Produkcja przemysłowa w listopadzie odbiła do 2,1 proc. m/m i 2,0 proc. r/r po tym jak w październiku spadła o 1,1 proc. m/m i 0,9 proc. r/r (dane po korekcie). Odczyty są lepsze od szacunków na poziomie 0,8 proc. m/m i 0,6 proc. r/r. Poznaliśmy też dane nt. bilansu handlowego w listopadzie – tu deficyt wzrósł bardziej niż szacowano, bo do -12,16 mld GBP z -9,885 mld GBP po korekcie w październiku (szacowano -11,2 mld GBP).
Naszym zdaniem: Jeszcze we wczorajszym raporcie zwracaliśmy uwagę, że oczekiwania rynku przed zaplanowaną na dzisiaj konferencją prasową prezydenta elekta Donalda Trumpa (rozpocznie się o godz. 17:00) mogą nieco podbić notowania dolara. Pamiętajmy, że rynki cały czas są pozytywnie nastawione do tej prezydentury (ciekawe, czemu większość sądziła całkiem inaczej jeszcze w październiku...), a dzisiejsze wystąpienie może „uchylić rąbka tajemnicy”, jakie będą pierwsze posunięcia nowej administracji oficjalnym objęciu władzy 20 stycznia. Tak zwane pierwsze „100 dni Trumpa” – padają opinie, że dopiero po tym okresie będzie można lepiej ocenić sposób działania nowego prezydenta i szanse na realizację jego obietnic. Warto jednak zastanowić się, czy aby weryfikacja nie przyjdzie znacznie wcześniej...
Układ dziennego indeksu BOSSA USD zdaje się dopuszczać możliwość nieznacznego odbicia – wczoraj wspominaliśmy o rejonie 85,80-86,00 pkt. Przestrzeni pozostało, zatem niewiele. Nie można więc wykluczyć, że wieczorna konferencja Trumpa stanie się pretekstem do... powrotu spadków dolara.
Dzisiejszych danych z Wielkiej Brytanii (zwracaliśmy na nie uwagę we wczorajszym komentarzu popołudniowym) nie można uznać za złe, a mimo tego funt potaniał po tej publikacji. Można to odebrać jako sygnał, że dla części uczestników rynku każda lepsza informacja będzie pretekstem do sprzedaży funta, gdyż obawiają się oni tzw. hard Brexitu będącego m.in. politycznych przepychanek podczas negocjacji z UE. Niemniej takie podejście byłoby mylne. Warto zaczekać z oceną dzisiejszych odczytów w Wysp do końca dnia. Pytanie też, czy za chwilę rynki nie zaczną pozycjonować się pod wyrok Supreme Court (podtrzymanie decyzji High Court, że to parlament, a nie rząd ma zainicjować Brexit, może w krótkim terminie zostać odebrane korzystnie).
Na parze GBP/USD nadal znaczenie ma strefa wsparcia oparta o październikowe dołki, tj. 1,2088-1,2132. Wczorajsza dzienna świeca wypadła pozytywnie (doji z dolnym knotem). Jeżeli dzisiaj będzie podobnie, to mamy szanse na odreagowanie, chociaż kluczowe będzie zachowanie się rynku przy oporze 1,22.
W przypadku pary EUR/USD wczorajsza czarna spadkowa świeca nie wypadła korzystnie, stąd też ruch w dół jest kontynuowany. Jego dynamika nie jest jednak duża, co sprawia, że można go potraktować jako korektę. Kluczowa może być jednak obrona rejonu 1,0500-1,0525.