Osłabienie złotego względem osiągniętych wczoraj nowych maksimów w obecnym impulsie, nie trwało długo i powróciliśmy do zwyżek.
Rynek jest dzisiaj płytki ze względu na przedłużony weekend, ale pośrednio wpływ na umocnienie złotego mogła mieć publikacja zapisków z ostatniego posiedzenia RPP, z którego wynika, że większość zgadzała się, co do tego, że spowolnienie PKB obserwowane w I kwartale było najprawdopodobniej przejściowe, co tym samym wspiera scenariusz stabilizacji stóp procentowych.
Szczególną uwagę przykuwa dzisiaj USD/PLN, który przez chwilę zszedł na nowe minima w obecnym impulsie (3,9230) mimo spadającego EUR/USD. Takie zachowanie może sugerować, że rynek może zrealizować wskazywany rano scenariusz spadku nawet do 3,89 zł, gdzie przebiega linia wzrostowa trendu rysowana od 1 kwietnia b.r. Niemniej tu konieczne byłoby odbicie na EUR/USD.
Na razie dolar pozycjonuje się wysoko, bo po wczorajszym wystąpieniu Jerome Powella z zarządu FED, inwestorzy obawiają się, że Janet Yellen przemawiająca dzisiaj o godz. 16:30 wcale nie będzie „gołębia”. Pytanie jednak, czy to jest kluczowe dla przyszłości dolara w kolejnych dniach?
Rano pisaliśmy, że nie do końca – rozdanie tkwi w danych makro. Te, które poznaliśmy dzisiaj były nieco poniżej konsensusu – rewizja danych PKB za I kwartał wskazała na wzrost o 0,8 proc. w ujęciu zanualizowanym, czyli poniżej konsensusu 0,9 proc. Niemniej wskaźnik wydatkowy PCE Core wzrósł o 2,1 proc. k/k, jak szacowano wcześniej, a to teraz liczy się bardziej. A co na EUR/PLN? Tu naruszenie wsparcia 4,3930-45 jest sygnałem, że rośnie prawdopodobieństwo realizacji scenariusza spadków nawet w okolice 4,3546 (minimum z 17 maja b.r.).