Trwa ładowanie...
Notowania
Przejdź na

Rollercoastera ciąg dalszy

0
Podziel się:

Czwartkowa sesja na rynku walutowym przyniosła niespotykaną w ostatnich dniach zmienność.

Rollercoastera ciąg dalszy

Czwartkowa sesja na rynku walutowym przyniosła niespotykaną w ostatnich dniach zmienność.

I nie chodzi tu tylko o notowania EUR/PLN, który wpierw zyskał blisko 9 groszy, ustanawiając maksimum w okolicach 4,19 zł, aby w godzinach wieczornych całą tą zwyżkę wymazać. Jeszcze większe emocje towarzyszyły inwestorom na rynku EUR/USD, gdzie wpierw byliśmy świadkami aż 5-figurowego wzrostu i ustanowienia szczytu na poziomie 1,4719, a później takiego samego spadku.

Dzisiaj rano zniżki EUR/USD zostały pogłębione poniżej poziomu 1,40, a EUR/PLN przetestował okolice 4,08 zł. Jeżeli chodzi o sytuację na pozostałych parach walutowych, to o godz. 11:30 za dolara płacono 2,9150 zł, ponad 8 groszy więcej, niż wczoraj wczesnym przedpołudniem. Z kolei frank był wart 2,6500 zł, wobec 2,7150 zł odnotowanych we wczoraj około godz. 12:00.

Niewątpliwie do wczorajszego popołudniowego umocnienia się złotego przyczyniły się informacje, jakie napłynęły ze świata polityki. Mowa tutaj o nieformalnej parlamentarnej koalicji PO-PSL-SLD, która zdołała dzisiaj rano odrzucić prezydenckie weto do kilku ustaw, w tym tej najważniejszej o emeryturach pomostowych. To sygnał, że reformy mogą być kontynuowane, chociaż wiele będzie zależeć od trwałości tego porozumienia. Niestety politycy mają to do tego, że często lubią zmieniać zdanie.

Tym samym w najbliższych dniach warto będzie skupić się na pozostałych czynnikach mogących wpływać na zachowanie się złotego, w tym na najważniejszy, czyli temat opcji walutowych. Wczorajsze ranne spekulacje o możliwych dużych nominałach transakcji kupna wspólnej waluty dość mocno podgrzały atmosferę i nawet, jeżeli część z tej sumy rzeczywiście w najbliższych dniach ,,przejdzie przez rynek", to nie można wykluczyć, że poziomy 4,19 zł za euro, jeszcze nieraz pojawią się przed Świętami.

Naszej walucie nie będzie też służyć możliwe pogorszenie się nastrojów na światowych giełdach, które rozpoczęło się wczoraj od tąpnięcia na Wall Street i potrwa być może, aż do końca roku. Inwestorzy, którzy liczyli na bardziej efektywne ,,window dressing" z końcem roku, mogą się nieco przeliczyć. Widać, że rynek akcji ponownie ugina się pod własnym ciężarem i nie pomagają temu nawet informacje o możliwym przyznaniu finansowej pomocy dla amerykańskich gigantów motoryzacyjnych.

Dzisiaj rano Bank Japonii obniżył stopy procentowe z 0,3 do 0,1 proc. i wprowadził rozwiązania umożliwiające skup obligacji korporacyjnych i commercial papers, aby ułatwic firmom dostęp do finansowania. Z kolei wczoraj na obniżkę stopy depozytowej (po niej banki składają depozyty do banku centralnego) do 2,00 proc. zdecydował się Europejski Bank Centralny.

Była to jedna z przyczyn silnej popołudniowej korekty EUR/USD, chociaż szef ECB, Jean-Claude Trichet, po raz kolejny sceptycznie wypowiedział się na temat agresywnych cięć stóp procentowych w najbliższych miesiącach. Kwestia stóp procentowych zaprzątnie także umysły naszych graczy.

Po wczorajszej publikacji dość słabych danych o listopadowej produkcji przemysłowej (spadek o -8,9 proc. r/r), droga do bardziej zdecydowanych obniżek stóp procentowych przez Radę Polityki Pieniężnej, została otwarta. Nie wydaje się jednak, aby 23 grudnia b.r. zapadła decyzja o większym cięciu niż 50 p.b. A taki ruch został już zdyskontowany przez inwestorów.

ZOBACZ TAKŻE:

dziś w money
komentarze walutowe
wiadomości
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
KOMENTARZE
(0)