Wystarczyło wymazać wcześniejsze spadki cen ropy, aby poprawiły się nastroje na giełdowych parkietach, a waluty silne powiązane z cenami „czarnego złota” poszły znów w górę. Pytanie na ile taki ruch nie jest nazbyt ryzykowny przed danymi nt. tygodniowych zapasów tego surowca w USA wg. API oraz DOE.
Od kilku dni liderem odreagowania pozostaje dolar kanadyjski, gdzie nadal widać echa ubiegłotygodniowego posiedzenia Banku Kanady, gdzie stopy procentowe wbrew obawom części uczestników rynku nie zostały obniżone, a w komunikacie znalazło się wiele mówiące stwierdzenie o zbilansowanych ryzykach dla inflacji, które ucięło spekulacje związane z rychłą obniżką stóp w przyszłości. Poza informacjami z rynku ropy najbliższe istotne dane z Kanady poznamy w piątek – to miesięczny PKB za listopad, oraz inflacja PPI. Kluczem dla nastrojów może jednak okazać się jutrzejsza decyzja FED. Zakładamy, że członkowie Rezerwy Federalnej będą chcieli ograniczyć dysproporcje pomiędzy ich szacunkami, co do kształtowania się poziomu stóp procentowych, a oczekiwaniami rynku, co może nieznacznie wesprzeć dolara. Później istotne będą szacunki nt. PKB za czwarty kwartał w USA, jakie poznamy w piątek.
Układ techniczny na USD/CAD dopuszcza test okolic 1,40, które są „okrągłym” poziomem, ale i też szczytem fali wzrostowej z grudnia. Nieudany powrót ponad przyspieszoną linię trendu wzrostowego sugeruje, że może stać się ona tzw. wewnętrzną linią trendu, która będzie ograniczać potencjalne wzrosty w średnim okresie. To w pewnym sensie plus dla CAD, który ma szanse przejść z szaleńczej fali spadkowej w nieco dłuższą konsolidację. Dolnym ograniczeniem dla niej będą wspomniane już okolice 1,40 i cała strefa do 1,3813 (widoczna na wykresie), a górnym wspomniana już potencjalna wewnętrzna linia trendu przy 1,4270-1,4300.
Ropa mocno wpływa na nastroje, CAD wciąż w górę