Dzisiejsza sesja była wypadkową reakcji na wczorajsze zaskoczenie ze strony RPP oraz pozytywnych doniesień zza oceanu, które wiązały się z gołębim wydźwiękiem protokołu z ostatniego posiedzenia FOMC oraz udanym początkiem sezonu publikacji wyników.
Wczorajszy potężnych ruch na krajowych stopach procentowych, szczególnie tych wpływającym na oprocentowanie kredytu konsumenckiego, dzisiaj odbijał się dalszym echem, co głównie oznaczało ciężkie chwile dla akcjonariuszy banków. Ich wyniki doznają bowiem uszczerbku na przełomie tego i przyszłego roku, a mowa szczególnie o tych instytucjach, które wyspecjalizowały się w bardziej ryzykownych kredytach gotówkowych. Ich maksymalne oprocentowanie z dniem dzisiejszym zostało bowiem ograniczone z 16% do 12%. To bardzo istotny ruch.
Z drugiej jednak strony negatywne zachowanie akcji banków było bilansowane przez bardzo dobre spółek surowcowych. Wiązało się to z pozytywnym doniesieniami zza oceanu. Po pierwsze, opublikowany wczoraj wieczorem protokół z ostatniego posiedzenia FOMC został odebrany gołębio, gdyż decydenci z jednej strony obawiali się negatywnej reakcji rynku na zmianę języka w komunikacie, a z drugiej martwili się negatywnym wpływem umacniającego się dolara na lokalną gospodarkę. Amerykańska waluta w reakcji na te wiadomości nieco się osłabiła, co wsparło rynki surowcowe i przez to spółki z nimi związane.
Ponadto po zakończeniu sesji na Wall Street swoje wyniki opublikowała Alcoa. Rezultaty były bardzo dobre i lepsze od oczekiwań zarówno na poziomie zysków jak i przychodów. To było dodatkowym bodźcem dla spółek surowcowych, z którego krajowi przedstawicie tego sektora nie omieszkali skorzystać.
Niejako w tle tych wydarzeń miała miejsce kolejna niepokojąca publikacja z Niemiec, gdzie do negatywnej serii danych za sierpień dołączył spadek eksportu o prawie 6%, co było najgorszym wynikiem od 2009 roku. Specjalnym zaskoczeniem teraz to już być nie mogło, skoro wcześniej zarówno zamówienia w przemyśle jak i sama produkcja zaskoczyły równie negatywnie.
Tym niemniej dzisiaj łączyło się to z publikowanym dwa razy do roku raportem podsumowującym prognozy najważniejszych niemieckich ośrodków badawczych co do perspektyw rozwoju tamtejszej gospodarki. One zostały obniżone zarówno na ten jak i przyszły rok do odpowiednio 1,3% i 1,2% z 1,9% oraz 2%. Widać więc, że przyszły rok zamiast przynieść kosmetyczną poprawę odznaczać się ma pogorszeniem sytuacji względem i tak rozczarowującego tego roku. Tego typu doniesienia skutecznie osłabiają nastroje inwestorów w Europie, co dodatkowo wzmacniane jest podwyższoną zmiennością związaną z kończącym się programem QE3 w USA.
Dużo osób już o tym zapomniało skupiając się na spodziewanych podwyżkach stóp za oceanem, ale wcześniej zakończy się program skupu aktywów, co w przypadku wcześniejszych tego typu programów prowadziło do zawirowania na rynkach. Dzisiejsza sesja była więc zmienną. Rozpoczynała się od zwyżek o prawie 1%, które później udało się nawet powiększyć. Ostatecznie jednak zamknięcie było niższe i doprowadziło do wzrostu indeksu WIG20 o 0,6 proc.