Rada ponownie stała się nieprzewidywalna. To sprawia, że prognozowanie jej przyszłych decyzji równie dobrze można zastąpić rzutem monetą.
Czwartkowy poranek na krajowym rynku walutowym upływa pod znakiem stabilizacji notowań złotego na poziomach z wczorajszego zamknięcia. O godzinie 10:00 kurs EUR/PLN testował poziom 4,2256 zł, USD/PLN 3,3795 zł, natomiast CHF/PLN 3,5090 zł. Wczoraj wszystkie trzy polskie pary najpierw ruszyły zdecydowanie do góry, co w przypadku szwajcarskiego franka i amerykańskiego dolara zakończyło się wyznaczeniem nowych kilkunastomiesięcznych maksimów, żeby następnie dynamicznie się cofnąć po decyzji Rady Polityki Pieniężnej. Przypomnijmy, Rada zdecydowała się wczoraj pozostawić stopy procentowe bez zmian, podczas gdy większość uczestników rynku oczekiwało ich obniżki o 25 punktów bazowych (wówczas stopa referencyjna spadła by do 1,75%), a niektórzy prognozowali nawet cięcie o 50 punktów.
Rada wczoraj dwukrotnie zaskoczyła. Pierwszy raz, gdy wbrew powszechnym oczekiwaniom nie zdecydowała się obniżyć stóp procentowych, pozostawiając główną z nich na poziomie 2%. Drugi, gdy przeniosła akcenty prowadzonej przez siebie polityki monetarnej z inflacji (a właściwie obaw o deflację) na wzrost gospodarczy.
Ta druga decyzja w pełni tłumaczy tę pierwszą. Co więcej, w świetle opublikowanych w środę skorygowanych w dół prognoz PKB (bo nie w świetle prognoz inflacji), nawet broni się dostosowanie w łącznej wysokości cięcia stóp tylko o 50 punktów. Tyle tylko, że na konferencji prasowej po posiedzeniu Rada nie potrafiła dostatecznie wytłumaczyć się ze swoich decyzji. Zamiast tego obserwowaliśmy obraz w jakiś sposób skłóconej Rady. Rady, której ostatnie decyzje wydają się być mocno przypadkowe, a komunikacja z rynkiem szwankuje. To musi, i rodzi, niepewność co do przyszłych jej decyzji. A rynki i inwestorzy nie lubią niepewności.
Tę niepewnością co do przyszłych decyzji. Niepewnością co do tego, czy dostosowanie już się zakończyło, czy może jednak stopy zostaną jeszcze ścięte o 50 pb, można tłumaczyć to, że wyniki posiedzenia RPP nie przekładają się na trwałe umocnienie złotego do głównych walut. Polityka monetarna stała się tak nieprzewidywalna, że prognozowanie kierunku jej dalszych zmian na dobrą sprawę można ograniczyć do rzutu monetą. Skuteczność tych prognoz będzie taka sama.
W sytuacji gdy nie można czegoś przewidzieć, czynnik ten traci wpływ na notowania złotego. To oznacza, że do czasu aż rynek nie nabierze więcej zaufania do Rady, podstawowym czynnikiem kształtującym notowania złotego będą impulsy płynące z rynków zagranicznych. W przypadku USD/PLN będzie to zachowanie EUR/USD. Im niższy będzie kurs tej ostatniej pary, tym drożej trzeba będzie zapłacić za dolara w Polsce. I odwrotnie. W przypadku natomiast EUR/PLN i CHF/PLN decydować będą nastroje na świecie. Dobre będą wspierać złotego, a złe go osłabiać.
Innym sposobem prognozowania najbliższej przyszłości na krajowym rynku walutowym jest analiza techniczna. Wnioski płynące z analizy głównych polskich par są raczej korzystne dla złotego. Notowania EUR/PLN i CHF/PLN w dalszym ciągu konsolidują się poniżej kluczowych oporów, co zwiększa szanse na odbicie od nich i ruch w dół. Jeżeli natomiast chodzi o USD/PLN to dominacja strony popytowej jest wyraźna. To sugeruje dalsze umocnienie dolara. Aczkolwiek jego dynamika będzie się zmniejszać. Można nawet sądzić, że wybicia na nowe wielomiesięczne maksima będą teraz raczej będą prowokować realizację zysków, niż masową wyprzedaż złotego. Dokładnie tak, jak stało się to wczoraj.