Eurodolar oscylował około 5:00 wokół poziomów 1,1325 – 1,1340. Teoretycznie wygląda to więc tak, jakby para broniła się przed dalszymi spadkami (wczoraj notowania chwilami przebiegały już w pobliżu 1,13). Rynek jest być może trochę zdezorientowany.
Swoje w tym zakresie zrobił Ewald Nowotny z EBC. Całkiem niedawno jedna z jego wypowiedzi została odebrana jako kontrująca wartość euro i zapowiadająca poszerzenie operacji QE w strefie wspólnej waluty, ale wczoraj dla naszej rodzimej „Rzeczpospolitej” oficjel ten mówił nieco inaczej. Oto bowiem teraz stwierdził, że na rozszerzanie QE jest jeszcze za wcześnie, należy mieć pewność ogólnych trendów i inflacji (tego, że jest niska) – a tymczasem metodą poprawiania wzrostu gospodarczego powinny być raczej „reformy strukturalne” oraz „zmiany w polityce podatkowej” (fiskalnej), która przez długi czas była „restryktywna”, teraz jest „neutralna”, ale może powinna stać się „ekspansywna”.
A co powiedział Williams z Fed dla Bloomberga? M.in. to, że potrzeba będzie kilkuletniej polityki akomodacyjnej ze strony Rezerwy, nawet po ewentualnej podwyżce stóp. Nie ujawnił on na razie jak zagłosuje na październikowym posiedzeniu FOMC i że spodziewa się zejścia bezrobocia poniżej 5 proc., a wzrost gospodarczy powinien krążyć wokół 2 proc.
To z kolei była wypowiedź raczej jastrzębia (umiarkowanie) i powinna umacniać dolara. Ostatecznie jednak wszystko się trochę rozmyło i rynek zdaje się czekać na kolejne sygnały – tj. na to, czy naprawdę warto przeć na południe, w kierunku długoterminowej linii trendu wzrostowego, czy choćby w kierunku 1,11 – 1,1150. Z drugiej strony, nie spodziewamy się też jakiegoś wyraźnego powrotu do szczytów rzędu 1,15.
Dziś o 10:00 poznamy bilans płatniczy Strefy Euro, o 14:30 natomiast dane z USA na temat pozwoleń na budowę domów i rozpoczętych budów. O 15:00 wypowiedzą się publicznie Powell i Dudley z Fed, a o 17:00 wystąpi Janet Yellen.
Na złotym
EUR/PLN podskoczył niemal do 4,2490, ale teraz trochę wraca, rezydując przy 4,2470. Mimo wszystko spodziewamy się, że maksima z początku października nie zostaną jakoś ostro przebite, niemniej nasza teza o tym, iż złoty będzie miał problemy z umocnieniem, zaś trend wzrostowy na EUR/PLN trwa – jest aktualna.
Na USD/PLN notujemy 3,7470, też stosunkowo wysoki kurs, jakimś ograniczeniem mogą być okolice 3,76. Jeśli jednak eurodolar miałby – nie dziś, rzecz jasna, ale w perspektywie kilku czy kilkunastu dni – biec w stronę 1,11, to na USD/PLN spokojnie będzie można myśleć o oporze powyżej 3,81.