Nowy kwartał to nowe możliwości i tak mogą myśleć zarządzający portfelami akcyjnymi, biorąc pod uwagę wynik za trzeci kwartał. Dziś zauważalne jest podtrzymanie wczorajszego apetytu na ryzyko zarówno na rynku akcji, jak i na rynku walutowym. Niezłe dane z Japonii i Chin pomagają.
Dzień rozpoczął się od kwartalnych wyników ankiety Tankan mierzącej nastroje wśród japońskich przedsiębiorców. Ogólnie wyniki były zbliżone od oczekiwań; niektóre lepsze, niektóre gorsze, ale łącznie nie dają silnych podstaw do skłonienia Banku Japonii do dodatkowego luzowania monetarnego. Dla USD/JPY oznacza to utratę fundamentalnego impulsu do wybicia się z konsolidacji 119-121, choć jak na razie obserwujemy wzrosty, gdyż kursu bierze przykład z indeksu Nikkei notującego 2-procentowe wzrosty. Mimo że mamy nowy kwartał, podstawowy trend na rynku walutowym nie ulega zmianie – jeśli nie wiesz, co robić, patrz na rynek akcji.
Wsparciem dla sentymentu są odczyty PMI z Chin. Rządowy wskaźnik dla przemysłu wyszedł powyżej prognoz (49,8, prog. 49,7), z koeli prywatny Caixin PMI został zrewidowany z 47 na 47,2. Oba indeksy pozostają poniżej 50 pkt., czyli wskazują na kurczenie się sektora. Zatem przesadna poprawa nastrojów z tego tytułu jest zastanawiająca i wytłumaczeniem zadowolenia inwestorów prawdopodobnie jest, że przy całym pesymizmie zgromadzonym wokół Chin niepotwierdzenie pogorszenia sytuacji należy odbierać za coś dobrego. Przewrotna to logika, jednak nie przeszkadza w odbiciu AUD względem USD, a nawet NZD. Na marginesie warto pamiętać, że dziś w Chinach rozpoczęły się obchody Złotego Tygodnia, zatem do następnej środy pozostajemy bez wskazówek z giełdy w Szanghaju.
Euro jest pod presją w ostatnich godzinach, prawdopodobnie na utracie wsparcia z awersji do ryzyka (która w ostatnich 48 godzinach wyparowała). EUR/USD zbliża się (kolejny raz) do wsparcia na 1,11 i potrzeba będzie silnego impulsu, by sforsować tą barierę. Dzisiejsze odczyty PMI ze strefy euro do takich czynników nie należą, gdyż to głównie rewizje danych sprzed tygodnia. ISM dla przemysłu z USA jest tutaj kluczową publikacją, choć spodziewany spadek z 51,1 do 50,6 (połączony ze słabymi odczytami indeksów regionalnych w ostatnich dniach) nie buduje oczekiwań na ożywienie popytu na dolara. Dziś otrzymamy także PMI z USA (zwykle ignorowany przy ważniejszym ISM), wydatki na inwestycje budowlane (drugorzędna pozycja) oraz wnioski o zasiłek dla bezrobotnych (ważne, jak co tydzień). Wieczorem usłyszmy Lockharta i Williamsa z Fed. Podsumowując, sporo sprawa, by wpływać na EUR/USD, a jednak bardziej prawdopodobne, że rynek będzie w spokoju czekał na jutrzejszy NFP.
Poza strefa euro i USA warty odnotowania jest PMI dla przemysłu z Wielkiej Brytanii, gdzie zakładany jest dalszy spadek do 51,3 z 51,5. Jeśli dane pozytywne zaskoczą, GBP/USD może zyskać siłę do technicznego odbicia po 9 dniach spadków. Nieco poprawy oczekujemy dla polskiego indeksu (do 52,3 z 51,1, konsensus: 52,3), co mogłoby wesprzeć złotego w powrocie w stronę 4,20 za euro.