Na wykresie EUR/USD mamy dziś wczesnym rankiem 1,0860. Widać, że są pewne problemy z ostrym zbijaniem notowań całkowicie na południe, ku linii 1,08 – ale z drugiej strony o korektę też nie jest łatwo. A już niedługo 10 marca i Mario Draghi w akcji... Napięcie będzie rosło, choć generalne rozwiązanie powinno mieć charakter pro-dolarowy.
Jutro zresztą poznamy payrollsy, dane z amerykańskiego rynku pracy. Wczoraj odczyt ADP, mający poniekąd podobny charakter, wypadł pozytywnie, co mogło mieć wpływ na utrzymani się mocnego dolara.
Dziś o 15:45 poznamy amerykański PMI dla usług, o 16:00 zaś ISM dla tego sektora i dane o zamówieniach. Poza tym w programie PMI dla usług Niemiec i Strefy Euro (o 9:55 i 10:00), a także sprzedaż detaliczna w Strefie za styczeń (o 11:00) i amerykańskie dane tygodniowe o zasiłkach (o 14:30). Tymczasem w Chinach wskaźnik PMI dla usług miał wzrosnąć z 52,4 pkt do 52,6 pkt – ale wyszło 51,2 pkt, czyli słabiej.
Ropa znów poszła nieco w górę, crude jest po 34,7 dolara, ale technicznie istotne będzie (o ile nastąpi) dopiero wybicie mocno powyżej 35 dolarów. Chińska giełda w Szanghaju jest lekko na plusie.
Na EUR/PLN notujemy 4,3160 – czyli w dalszym ciągu złoty umacnia się do euro, a jakaś większa korekta bynajmniej nie nastąpiła. Przed nami zapewne linia 4,30 – jest to "do zrobienia", mówiąc potocznie. Na USD/PLN tymczasem 3,9745 – to nie jest tak dobry obraz jak na EUR/PLN (proporcjonalnie), ale jednak można go traktować jako sporą poprawę po testowaniu linii 4 zł. Być może zadziałał opisywany przez nas kanał wzrostowy i rynek idzie ku jego dolnej granicy.