Strach przed cięciem przez agencję Moody's ratingu Polski stał za czwartkową wyprzedażą polskich aktywów. Mocno stracił na wartości złoty i warszawska giełda. W pierwszej połowie dnia taniały też obligacje.
Rynki są przekonane, że agencja Moody's pójdzie w ślady S&P, i obetnie ocenę wiarygodności kredytowej Polski z utrzymywanego od ponad 13 lat poziomu A2 (przegląd ratingu zaplanowany jest na 13 maja). Ostatnie ruchy podejmowane przez resort finansów dodatkowo utwierdzają je w tym przekonaniu. Złoty traci na wartości.
"Dostałem pismo od ministra finansów, w którym poproszono mnie żebym nie wypowiadał się do 13 maja", powiedział dziś w programie #RZECZoPOLITYCE prof. Andrzej Rzepliński, prezes Trybunału Konstytucyjnego (TK). Jak wyjaśnił, z przesłanego pisma wynika, że w opinii ministra finansów, jego słowa mogą wpłynąć na decyzję Moody's.
Cytowane pismo nie dość, że jest kuriozalne, to jeszcze ma znamiona ataku politycznego. Dlatego samo w sobie może być dla agencji potwierdzeniem utrzymującego się dużego ryzyka politycznego w kraju, co jest jedną z przesłanek do "ostrzeżenia inwestorów zagranicznych" poprzez obniżenie oceny wiarygodności kredytowej Polski.
Rynki finansowe natomiast zinterpretowały je dość jednoznacznie. Mianowicie, jako potwierdzenie prawdopodobnego cięcia ratingu. Efektem było wyraźne osłabienie złotego do głównych walut. O godzinie 16:31 kurs EUR/PLN testował poziom 4,4180 zł wobec 4,4015 zł wczoraj na koniec dnia i wobec testowanego w ciągu dnia poziomu 4,4288 zł (najwyższy kurs od prawie 3 miesięcy. Notowania USD/PLN wzrosły do 4 gr do 3,8723 zł. Funt podrożał o 5,5 gr do 5,6105 zł i w sposób zdecydowany zakończył ponadtygodniową korektę. Stosunkowo najmniej zyskał szwajcarski frank, którego notowania podskoczyły jedynie do 4,0080 zł z 4,0017 zł wczoraj. To efekt słabego zachowania szwajcarskiej waluty w dniu dzisiejszym. W tym zwłaszcza w relacji do euro. Notowania EUR/CHF wybiły się górą dwutygodniowej konsolidacji, co może zwiastować dalszą przecenę franka.
Złoty taniał w czwartek nie tylko do głównych walut, ale też w relacji do węgierskiego forinta. Notowania PLN/HUF spadły o 0,65 proc. (to dużo na rynku walutowym) do 70,6450. Ten spadek wyraźnie sugeruje, że osłabienie złotego jest spowodowane nie czynnikami globalnymi, ale w dużej mierze lokalnymi.
Fala wyprzedaży przelała się też przez warszawską giełdę. Krótko przed zamknięciem indeks WIG20 tracił 1,5 proc., spadając do 1837,7 pkt. Tym samym znalazł się on najniżej od 2 miesięcy, a droga do ataku na okrągły poziom 1800 pkt. pozostaje otwarta. Zwraca uwagę, że polskie akcje taniały pomimo próby odbicia na europejskich giełdach i na Wall Street.
W pierwszej połowie dnia taniały jeszcze obligacje. Rentowności 10-letnich obligacji znalazły się na najwyższym poziomie od prawie 3 miesięcy. Później jednak nastroje na tym rynku poprawiły się, co było zasługą przeprowadzonej przez resort finansów udanej aukcji długu.
Sentyment do polskiej waluty pozostaje zły. Składa się na to kilka czynników. Oprócz wspomnianego strachu przed cięciem ratingu przez Moody's, cieniem kładzie się jeszcze niepewność związana z tzw. ustawą frankową, ogólnie rozumiane ryzyko polityczne, ostatnie słabe dane makroekonomiczne (produkcja przemysłowa, sprzedaż detaliczna, indeks PMI), a także pogorszenie klimatu inwestycyjnego na rynkach globalnych. Należy przyjąć, że do decyzji ws. ratingu złoty pozostanie słaby. Później, niezależnie jaka będzie decyzja agencji, ma szansę odreagować (czarny scenariusz będzie bowiem już zdyskontowany). Jednak o tym, czy odreagowanie to będzie mieć trwały charakter, czy też będzie tylko szybka korektą, zdecydują już nowe dane płynące z polskiej gospodarki oraz nastroje na rynkach globalnych. Zakładamy, że dane rozczarują, a klimat inwestycyjny się pogorszy. Dlatego na koniec maja prognozujemy kurs euro na poziomie 4,45 zł, dolara po 3,94 zł, a franka po 4,03 zł.