Po poniedziałkowej panice wtorek przyniósł uspokojenie nastrojów rynkowych. W USA indeksy zakończyły wczorajszą sesję na plusie, także Europa odrabia straty. Jednak za wcześnie aby powiedzieć, że wszystko na pewno wróciło do „normy”, bo szaleńcze wzrosty na giełdach w styczniu normą z pewnością również nie były. Cieszy stabilność złotego, który dziś czeka na decyzję RPP.
Inwestorzy w USA przyjęli do wiadomości fakt, że za gwałtowną wyprzedaż pod koniec poniedziałkowej sesji odpowiedzialne były automaty i dlatego część z nich postanowiła wykorzystać niższe ceny do zakupów. Szczególnie, że trwający obecnie sezon publikacji wyników spółek za ostatni kwartał minionego roku jest naprawdę przyzwoity. Co prawda skala pozytywnych zaskoczeń nie jest tak duża jak 3 miesiące wcześniej, ale na tle ostatnich kilku lat jest to cały czas bardzo dobry sezon i przynajmniej bieżące wyniki spółek nie są powodem do wyprzedaży akcji.
Coś jednak się zmieniło, pojawili się komentatorzy sugerujący, że hossa na Wall Street mogła nawet się zakończyć, a przynamniej czeka nas okres korekty, a następnie stabilizacji cen. To, co nie uległo zmianie to fakt, że akcje nadal są na świecie bardzo drogie, a banki centralne będą podnosić stopy procentowe. Zatem choć powstrzymanie paniki rynkowej było bardzo istotne, szybki powrót do sielankowych nastrojów ze stycznia wydaje się mało prawdopodobny, a to też oznacza asymetryczne ryzyko osłabienia złotego.
Polska waluta zniosła globalną zawieruchę bardzo dobrze, co oznacza, że ilość gorącego kapitału zaangażowanego na naszym rynku jest relatywnie nieduża, a inwestorzy są tu na nieco dłuższy termin. To bardzo dobry sygnał, zmniejszający ryzyko skokowej przeceny złotego. Polska waluta zapewne zignoruje również dzisiejsze posiedzenie RPP. Rada chce utrzymać stopy procentowe na niezmienionym poziomie przynajmniej do końca roku, a wzrost niepewności na rynkach globalnych będzie dodatkowym argumentem za utrzymaniem tej retoryki.
Patrząc w kalendarz rynkowy mamy dziś dwa wydarzenia warte uwagi – publikację danych o zapasach paliw w USA (16:30) oraz decyzję RBNZ w sprawie stóp procentowych (21:00). Sytuacja w Nowej Zelandii jest bardzo ciekawa, gdyż bank centralny będzie musiał zestawić ze sobą bardzo dobre uwarunkowania makro z obawą o nadmierne przewartościowanie kursu walutowego. Naturalnie jednak karty rozdawać będzie sytuacja na giełdach. O godzinie 9:10 euro kosztuje 4,1570 złotego, dolar 3,3607 złotego, frank 3,5904 złotego, zaś funt 4,6828 złotego.