Pomijając fakt, że rynek akcji w Azji wziął wskazówki dla kierunku z wzrostowej sesji na Wall Street, innych powodów do pozytywnego sentymentu nie widać. Rządowa wersja indeksu PMI dla przemysłu z Chin wskazała na spadek do 50,2 w październiku z 50,8 we wrześniu i wyraźnie poniżej prognozy 50,6. To zaledwie mały krok od spadku poniżej 50 i zasygnalizowania recesji w sektorze. Sektor usługowy także zwolnił do 53,9 z 54,9 i prognozy 54,6.
W komentarzu urząd statystyczny stwierdził, że na dane wpływ miał długi okres świąt oraz środowisko zewnętrzne. Choć nie sprecyzowano, czy pod środowiskiem zewnętrznym kryje się pogorszenie relacji handlowych z USA, ale nie trzeba być wielkim analitykiem, żeby połączyć jedno z drugim. Jakkolwiek większość firm spodziewa się podtrzymanie obecnego tempa produkcji, to prędzej z nadzieją na ożywienie konsumpcji wewnętrznej (przy aktywnej polityce fiskalnej) niż na poprawę warunków wymiany handlowej.
Ankiety były wypełniane przed informacją z USA o szykowanym rozszerzeniu ceł na pozostałe towary z Chin i ciekawe, jak teraz wyglądałyby odpowiedzi przedsiębiorców? Pozytywną stroną dzisiejszych danych jest dowód dla władz w Pekinie, że reakcja z ich strony jest konieczna. Chiny czeka spowolnienie gospodarcze, ale nie załamanie, a rynek zdaje się obecnie wyceniać gorszy scenariusz niż faktycznie będzie miał miejsce.
Poprawa sentymentu na giełdach przyćmiewa też rozczarowujące dane z Australii. CPI w III kw. wzrósł o 0,4 proc. k/k, o 0,1 pkt proc. poniżej konsensusu, spychając dynamikę roczną do 1,9 proc. To ósmy kwartał z rzędu, kiedy CPI wypada poniżej prognoz i oznacza powrót inflacji poniżej celu RBA (korytarz 2-3 proc.). Bank centralny zakładał osłabienie inflacji, ale dopiero w IV kw., więc dzisiejsze dane przyspieszają niepokojący proces i trudno oczekiwać, aby na następnym posiedzeniu RBA podtrzymał neutralny ton. Odczyt inflacji będzie trucizną, która zatruje AUD, kiedy skończy się wsparcie z tytułu przejściowej poprawy sentymentu wokół chińskiego rynku akcji.
Dziś przed nami jeszcze HICP z Eurolandu, ADP z USA i PKB z Kanady, a wszystko w atmosferze rozliczeń na koniec miesiąca, które sugerują popyt na USD przy presji na EUR i GBP. Większość z przetasowań mogło zrealizować się wczoraj, więc dziś możliwa jest dwustronna zmienność (domykanie pozycji vs spekulacja pod odreagowanie). W szerszym ujęciu EUR/USD jest pod presją przewagi sprzedaży, GBP porzucany jest przez inwestorów zawiedzonych brakiem postępów ws. Brexitu. USD/JPY będzie korzystał na odbiciu rynku akcji, albo na ucieczce kapitału w dolara. Dla złotego święto w czwartek niesie ze sobą ryzyko wyprzedaży, jeśli zbiegnie się z powrotem awersji do ryzyka na rynkach globalnych.