Amerykańska waluta już trzeci dzień z rzędu kontynuowała umocnienie wobec euro.
O ile na początku tygodnia siła napędową umocnienia były kłopoty europejskich banków, o tyle wczoraj rynkiem kierowała już głównie chęć przetestowania minimów z pierwszej części września.
Dane makroekonomiczne miały bardzo krótkookresowy wpływ. Choć amerykański ISM był rozczarowująco niski, dane w Europie nie były lepsze, stąd wpływ na notowania nie mógł być przesadnie duży. Amerykańskiej walucie pomógł natomiast wynik głosowania w Senacie, który przy silnej przewadze zwolenników planu tworzy presję na Izbę Reprezentantów, aby poparła poprawioną wersję planu.
Sukces zwolenników planu w Senacie pomógł podaży pokonać psychologiczny poziom 1,40 i notowania obniżyły się do poziomu nawet 1,3930. To oznacza, że nie można wykluczyć testu wsparcia na 1,3881 jeszcze w tym tygodniu. Podobnie sprawa się ma z frankiem szwajcarskim, choć na parze USDCHF do oporu jest nieco dalej - wynosi on 1,1416 wobec 1,1280 notowanych obecnie. Co ciekawe, słabe dane z USA najbardziej odbiły się na notowaniach pary USDJPY, które popołudniem obniżyły się nawet do poziomu 105,30.
Dolar nie zdołał już później odrobić wszystkich strat i obecnie para notowana jest na poziomie 105,80. Umocnienie dolara wobec euro naturalnie powoduje wzrost notowań USDPLN. Wczoraj pod koniec dnia para notowana była już powyżej poziomu 2,42 i dzisiejsze otwarcie może być jeszcze słabsze.
Pozytywna dla złotego jest natomiast stabilizacja notowań wobec europejskiej waluty, pokazująca, iż nie ma większego wychodzenia kapitału z polskiego rynku. Wczoraj para EURPLN notowana była w przedziale 3,37 - 3,3950 i było to w większości poniżej wtorkowych minimów. Nie można jednak wykluczyć, że ostatnie umocnienie dolara spowoduje wzrost notowań powyżej 3,40 podczas dzisiejszego handlu.