Silne wahania szwajcarskiego franka skoncentrował dziś większą uwagę i wywołały dużo większe emocje niż seria danych makroekonomicznych z polskiej gospodarki opublikowanej dziś przez Główny Urząd Statystyczny.
Wtorek na rynku walutowym upływa pod znakiem zwiększonej zmienności szwajcarskiego franka. Nie ominęło to również Polski. Kurs CHF/PLN, który wczoraj spadł z 4,28 zł do 4,1569 zł na koniec notowań, dziś na chwilę zszedł do 4,0618 zł, żeby następnie szybko wrócić ponad 4,17 zł. U źródeł tych gwałtownych wahań znalazła się para EUR/CHF, która najpierw mocno rosła w reakcji na spekulacje i słowa wiceszefa Narodowego Banku Szwajcarii (SNB) o możliwej interwencji walutowej, a następnie miała miejsce silna realizacja zysków.
Do podwyższonej zmienności na parach z frankiem należy się przyzwyczaić. Waluta ta, po kapitulacji SNB w dniu 15 stycznia, a w mniejszym stopniu po uruchomieniu przez Europejski Bank Centralny programu QE, szuka nowego poziomu równowagi. To poszukiwanie może potrwać nawet jeszcze kilka tygodni. W tym okresie potencjalne zmiany notowań, nawet jak będą tak duże jak wczoraj i dziś, nie będą miały żadnej wartości prognostycznej. Dotyczy to w równym stopniu EUR/CHF, jak i CHF/PLN.
Wiceszef SNB zasugerował gotowość banku do interwencji w celu osłabienia franka. W sytuacji jednak, gdy swą decyzją z dnia 15 stycznia, SNB praktycznie stracił wiarygodność, trudno będzie o skuteczne interweniowanie na forexie. Szczególnie, gdy kurs EUR/CHF znajduje się powyżej parytetu. Raczej należy zakładać, że SNB zarezerwował sobie prawo do interwencji w sytuacji, gdy wspomniana para znacząco spadnie poniżej parytetu i pojawi się zagrożenie dalszych mocnych spadków (umocnienia franka).
Silne wahania franka przyćmiły dziś ważne wydarzenia na rodzimym rynku finansowym, jakim była publikacja najnowszych danych o sprzedaży detalicznej i stopie bezrobocia oraz PKB.
W grudniu sprzedaż wzrosła o 1,8 proc. R/R, po tym jak miesiąc wcześniej był to spadek o 0,2 proc. Bezrobocie natomiast podskoczyło w tym samym okresie do 11,5 proc. z 11,4 proc. W obu przypadkach były to wyniki nieco lepsze od prognoz. Cieszy zwłaszcza mniejszy sezonowy wzrost stopy bezrobocia. Rynek pracy już od wielu miesięcy pozytywnie zaskakuje, co jest dobrą wróżbą na przyszłość dla polskiej gospodarki.
Nieco gorsze od prognoz były natomiast dane nt. Produktu Krajowego Brutto. W 2014 roku, jak wynika z opublikowanych dziś wstępnych szacunków, PKB wzrósł o 3,3 proc. wobec prognozowanych 3,4 proc. i wobec 1,7 proc. w roku 2013 roku. Nie ma jednak co narzekać. Struktura PKB jest dobra. Ponadto, jeszcze 1-2 miesiące temu taki wynik PKB wszyscy przyjęliby z radością.
Opublikowane dziś przez GUS dane są kolejnym potwierdzeniem, że obawy o wzrost gospodarczy są obecnie przesadzone i nie mogą one stać się impulsem do obniżek stóp procentowych. Dlatego też w tej chwili jedynie przedłużająca się deflacja jest takim argumentem.
Na raporty z polskiej gospodarki w istotny sposób nie zareagował złoty, który dziś pozostaje przede wszystkim pod wpływem rynków bazowych. Ta sytuacja nie ulegnie zmianie aż do końca dnia, a prawdopodobnie też w dniach kolejnych. Dlatego wyznacznikiem jego zmian będą wahania głównych par i dane makroekonomiczne oraz inne wydarzenia płynące z najważniejszych światowych gospodarek.
We wtorkowe południe kurs EUR/PLN testował poziom 4,2217 zł, CHF/PLN 4,1670 zł, a USD/PLN 3,7430 zł.
Porównaj na wykresach spółki i indeksy src="http://www.money.pl/u/money_chart/graphchart_ns.php?ds=1388563200&de=1422375000&sdx=1&i=&ty=1&ug=1&s%5B0%5D=PKP&colors%5B0%5D=%231f5bac&fg=1&st=1&w=640&h=250&cm=0&lp=1&rl=1"/>