Polski złoty pozostaje silny, czekając na pojawienie się nowych impulsów, które nadadzą mu nowej dynamiki. W środę uwaga inwestorów będzie koncentrować się głównie na doniesieniach ze Stanów Zjednoczonych.
Środowy poranek upływa na krajowym rynku walutowym pod znakiem umiarkowanych wahań. O godzinie 10:14 kurs EUR/PLN testował poziom 4,0018 zł, USD/PLN 3,6417 zł, a CHF/PLN 3,8117 zł. Ten spokój jest jednak tylko iluzoryczny. Jest nie do utrzymania. Ilość nagromadzonych dziś potencjalnych impulsów sprawia, że należy oczekiwać podwyższonej zmienności i zamknięcia polskich par na poziomach różnych od obecnych.
W dzisiejszym kalendarium wydarzeń gospodarczych dominują przede wszystkim pozycje z USA. Pierwszoplanową rolę odgrywa posiedzenie Federalnego Komitetu Otwartego Rynku (FOMC). Jego wyniki inwestorzy poznają o godzinie 20:00. Dla rynku kluczowe będzie to, czy komunikat opublikowany po posiedzeniu (bo polityka monetarna się nie zmieni) da odpowiedź kiedy ostatecznie Fed zdecyduje się podwyższyć stopy procentowe. Z punktu widzenia złotego i innych walut naszego regionu, im dłużej decyzja ta będzie odkładana, tym większe prawdopodobieństwo kontynuacji jego umocnienia. I odwrotnie.
Wcześniej, bo o godzinie 14:30, zostaną opublikowane wstępne dane nt. dynamiki amerykańskiego Produktu Krajowego Brutto (PKB) za okres pierwszych trzech miesięcy roku. Szacuje się, że w ujęciu zannualizowanym dynamika PKB wyhamowała w tym okresie do 1% z poziomu 2,2% odnotowanego w ostatnim kwartale 2014 roku. Te dane również będą analizowane przez pryzmat przyszłych decyzji Fedu. Im dynamika PKB będzie mniejsza, tym perspektywa podwyżki kosztu pieniądza będzie się oddalać. Lepsze dane natomiast w sposób automatyczny wzmocnią dolara i będą miały negatywny wpływ na złotego.
Oprócz wspomnianych "figur" z USA warto jeszcze odnotować, że w dniu dzisiejszym zostaną opublikowane wstępne szacunkowe dane nt. kwietniowej inflacji w Niemczech oraz również kwietniowe dane o koniunkturze gospodarczej w całej strefie euro. Nie powinny one jednak mieć dużego przełożenia na nastroje na rynkach globalnych, a więc również pośredniego na sentyment do złotego.
Obecnie złoty pozostaje mocny. Świadczy o tym nie tylko pozostawanie kursu EUR/PLN na poziomie 4 zł, ale też test przez USD/PLN prawie trzymiesięcznych minimów oraz wczorajszy spadek CHF/PLN do 3,8025 zł, czyli poziomu nieoglądanego od pamiętnego 15 stycznia, gdy Narodowy Bank Szwajcarii (SNB) nagle przewartościował prowadzoną przez siebie politykę monetarną.
Sytuacja na wykresie EUR/PLN obecnie wydaje się dość prosta w interpretacji. Para ta po wcześniejszych silnych spadkach powinna na jakiś czas, liczony raczej w tygodniach niż dniach, stabilizować się wokół poziomu 4 zł. Sprzyjać temu będzie obserwowane obecnie wzrostowe odbicie na EUR/USD.
Z każdy dniem ciekawiej zaczyna prezentować się natomiast sytuacja na wykresie USD/PLN. Zejście do prawie trzymiesięcznych minimów to wspólny efekt siły złotego i ostatniego słabszego zachowania dolara. Celem dla tej pary jest strefa wsparcia 3,59-3,62 zł. Jej ewentualne pokonanie, co nie będzie jednak proste, otworzyłoby drogę nawet do 3,38 zł. W tej chwili tak głębokie zejście wydaje się wręcz niewiarygodne. Przede wszystkim dlatego, że musiałoby ono korelować z wybiciem EUR/USD do równie mało prawdopodobnego poziomu ponad 1,15 dolara.
Duże zmiany mają też miejsce na rynku CHF/PLN. Wczorajszy mocny ruch w dół w okolice 3,80 zł oznacza spadek na niższy poziom i opuszczenie dotychczasowej konsolidacji w umownym poziomie 3,84-3,94 zł. W tej sytuacji trzeba się liczyć z trwałym zejściem kursu franka poniżej poziomu 3,80 zł.
Podobnie jednak jak w przypadku USD/PLN, ten scenariusz obarczony jest warunkiem osłabienia franka do koszyka walut. W tym do euro. Dlatego stanie się on wiarygodny dopiero w momencie, gdy EUR/CHF wybije się wyraźnie ponad 1,05. Takie wybicie bowiem może szybko doprowadzić kurs EUR/CHF w okolice 1,07-1,08, co dla CHF/PLN oznaczałoby przepustkę do zejścia poniżej 3,80 zł.