Wprawdzie od wystąpienia prezesa Narodowego Banku Szwajcarii, podczas którego zapewnił on inwestorów o kontynuacji polityki mającej na celu osłabienie franka minął już tydzień, to szwajcarska waluta nadal pozostaje słaba.
Było to widoczne również w poniedziałek i nie widać szczególnych powodów do zmiany tej sytuacji. Wprawdzie szanse na cięcie stóp podczas wrześniowego posiedzenia są minimalne, to jednak SNB po niekorzystnym wyniku referendum ws. Brexitu pokazał, że potrafi być zdeterminowany do obrony kursu CHF przed nadmiernym umocnieniem. I ten fakt w połączeniu z ujemnymi stopami procentowymi (rynkowy LIBOR 3M wynosi -0,75 proc.) jak na razie skutecznie zniechęca do zakupów franków.
Inna sprawa, że na globalnych rynkach panuje relatywnie dobry sentyment zachęcający do poszukiwania walut z dodatnimi stopami procentowymi (to chociażby tłumaczy dlaczego AUD trzyma się mocno mimo ostatniego cięcia stóp).
Zerknijmy na wykres EUR/CHF, gdzie dzienny układ sprzyja dalszym zwyżkom tej pary - pozytywne sygnały płyną ze strony wskaźników technicznych, a najbliższy mocny opór można zlokalizować przy 1,0935-45. Nie można jednak wykluczyć, że ten impuls w średnim terminie zaprowadzi nas w okolice majowych szczytów przy 1,1100-1,1130.
Ten scenariusz będzie miał też swoje przełożenie na sytuację na CHF/PLN, choć ta jest też warunkowana przez EUR/PLN. Tu złoty jest dość silny, chociaż zaczynają pojawiać się próby realizacji zysków przed piątkowymi danymi nt. PKB za II kwartał. Sytuacja techniczna nie wyklucza jednak możliwości testowania kwietniowego minimum przy 4,2250 w ciągu kilku(nastu) dni. To wszystko może dać impuls do zejścia CHF/PLN w stronę kwietniowych minimów przy 3,8650.