Mowa rzecz jasna o rynku pracy Stanów Zjednoczonych. Wczoraj rozczarował tzw. raport ADP, czyli przygotowane przez prywatną firmę ADP zestawienie nt. zmiany zatrudnienia w Stanach za czerwiec. Dziś o 14:30 pojawią się oficjalne dane rządowe: o liczbie nowych miejsc pracy w sektorze prywatnym, o bezrobociu, płacy godzinowej i wykorzystaniu mocy produkcyjnych.
Ten pakiet publikacji zwyczajowo określa się jako _ non-farm payrolls _i tradycyjnie jest on uważany, zresztą słusznie, za istotny dla giełd tudzież dla kondycji dolara. Im lepsze dane, tym mocniejszy będzie dolar - przynajmniej w teorii i _ ceteris paribus _ - oraz po wykluczeniu efektu "sprzedaży faktów" po "kupnie plotek".
Na razie za nami już dane majowe o produkcji przemysłowej w Niemczech. Wypadły pozytywnie, powyżej prognoz: oczekiwano +0,4 proc. m/m, +1,5 proc. r/r, faktycznie było +2,6 proc. m/m, +3,1 proc. r/r. Co prawda dość znacznie obniżono w ramach rewizji wyniki kwietniowe, ale ogólny obraz chyba nie jest zły - nawet jeżeli eurodolar po chwilowym muśnięciu poziomów wyższych niż 1,1720 wraca teraz na obszar nieznacznie niższy, do 1,1710. Ogólnie i tak jesteśmy powyżej notowań nocnych i porannych.
Wczorajsze zapiski z posiedzenia Fed nie pomogły dolarowi, bo mimo generalnego nastawienia na zacieśnianie polityki i mimo ogólnie dobrej oceny sytuacji ekonomicznej USA, były w nich wątki niepewności i wątpliwości co do polityki Trumpa czy widma recesji. Wojna handlowa też raczej nie pomaga dolarowi, zresztą dziś szef resortu handlu Chin potwierdził, że jego kraj jest zmuszany do radykalnych odpowiedzi na amerykańskie cła. Ocena wpływu tych ceł będzie nadal analizowana przez władze chińskie. Państwo Środka chce się też poskarżyć Światowej Organizacji Handlu na działania USA.
Niezłe chwile
Chwile są złe dla tych, co chcieliby sprzedać drogo euro i dolara w zamian za złotówki. Lepiej było to zrobić na samym początku tygodnia lub w miniony piątek, gdy np. EUR/PLN przebijał poziom 4,4140. Teraz mamy 4,3480.
Analogicznie, na USD/PLN w parę dni przeszliśmy z 3,80 do 3,7130. Ale tak jak pisaliśmy wczoraj: na razie ruchy te, choć pozornie duże, mieszczą się w ramach korekty. Niewykluczone, że nawet zejście pary dolarowej do 3,65 nie zmieniłoby tego zasadniczego obrazu - i trend by się tam potwierdził. Oczywiście po drodze są możliwości zarobku, temu nie przeczymy. Co ciekawe i pozytywne, rynek nie przejmuje się na razie, a przynajmniej nie widać tego w kursie złotego, sporem na linii KE - polski rząd. Wczoraj nieprzychylny względem Polski głos zabrał Sebastian Kurz, kanclerz Austrii - podkreślając, że w UE wartości praworządności i demokracji nie podlegają dyskusji.