Wczesnym rankiem na głównej parze walutowej znajdowaliśmy się trochę poniżej 1,23. Okazało się, że strona popytowa postanowiła jednak wykorzystać dzień z ubogim kalendarium do spekulacyjnej podwyżki notowań czy też technicznej korekty, realizacji zysków.
Określenia te brzmią trochę zapobiegawczo, wynika to jednak z faktu, że nadal bylibyśmy sceptyczni w kwestii silniejszej odmiany sytuacji na EUR/USD czy tym bardziej - finału trendu spadkowego, czyli umacniającego dolara.
To, co dziś widzimy, to podchodzenie do 1,2365 - 1,2375, czyli do poziomu oporu, który rozpoznaliśmy już dużo wcześniej. Gdyby udało się go przebić, to naturalny byłby ruch w kierunku 1,2420 - 1,2425. Wyżej mamy obszar 1,25 - 1,2515. Wydaje się jednak, że do takiej wyprawy potrzebne byłyby mocniejsze dane fundamentalne.
Ten tydzień natomiast ogólnie nie będzie obfitował w doniesienia. Być może w czwartek coś ciekawego powie Mario Draghi. Ostatnio jego słowa spowodowały zwyżkę wartości euro, aczkolwiek szybko zgasiły ją dobre dane z amerykańskiego rynku pracy.
USD/PLN nieco niżej
Złoty zyskał do dolara na fali ruchów głównej pary. Startowaliśmy rano z okolic 3,3850, teraz mamy 3,3645, minima dzienne wypadły jak dotąd poniżej 3,3615. Warto zauważyć, że na wykresie ostatnie tygodnie to zapewne już konsolidacja na wysokich poziomach, ze wsparciem w okolicach 3,3350 – 3,3360 i oporami na 3,41 i powyżej 3,4150.
To oczywiście rodzi pytanie o to, którędy z tego obszaru wyjdziemy. Mimo wszystko sądzimy, że wciąż jeszcze więcej przemawia za wybiciem się na wyższe poziomy, tj. za osłabieniem złotego, o ile eurodolar będzie szedł w dół, co jest prawdopodobne.
Na EUR/PLN kwadrans po 14:00 notujemy 4,16, dziś wszystko toczyło się w wąskim paśmie wokół tej linii. Istotne wsparcie to minima sprzed kilku dni, w pobliżu 4,15. Bardzo możliwe, że proces umacniania złotego został na razie wstrzymany, choć jednocześnie waluta nie zareagowała jakimś znaczącym osłabieniem na wzrost wartości euro do dolara (podczas gdy ostatnimi czasy niski eurodolar w sumie służył mocy złotego w stosunku do euro).
Jak już pisaliśmy wcześniej, cały czas w powietrzu unosi się wizja kolejnych obniżek stóp, za którymi optują tacy członkowie RPP, jak pp. Bratkowski i Osiatyński. W ich mniemaniu jest jeszcze jak najbardziej przestrzeń do takowego ruchu.