W środę na polskim rynku walutowym ponownie było nerwowo. Ci, którzy porównywali notowania złotego z poziomami z poniedziałku musieli przeżyć dość duże zaskoczenie - nasza waluta była wyraźnie słabsza.
Z drugiej strony, należy pamiętać, iż mimo święta, wczoraj handel polską walutą odbywał się poza granicami naszego kraju. I w porównaniu do tego co działo się tam wczoraj, dzisiejszy handle można nazwać już uspokojeniem. Kilkugroszowe wahania miały bowiem miejsce na wyraźnie niższych poziomach niż wczorajsze maksima - 3,03 na USDPLN i 3,84 na EURPLN. Dziś na koniec dnia jest to odpowiednio 3,02 i 3,77, choć było już nawet 2,95 i 3,72.
Większa poprawa nie była możliwa ze względu na ruchy na głównych parach walutowych - EURUSD i USDJPY. Przyczyny są ciągle te same. Nerwowa sytuacja na rynkach akcji przekłada się na umocnienie jena względem dolara i dolara względem innych ważniejszych walut. To zaś wyraźnie nie służy rynkom wschodzącym. Co ciekawe (i niepokojące) wyjątkowo nerwowo jest w naszym regionie - rynki peso czy randa reagują tym razem znacznie spokojniej.
Dziś powodem do niepokojów był m.in. komunikat amerykańskiego sprzedawcy elektroniki, sieci BestBuy, który wyraźnie obniżył prognozy sprzedaży i zysku dodając, iż sytuacja konsumentów nie była gorsza odkąd firma działa na rynku. Przy takich informacjach polskie dane o rachunku bieżącym miały drugorzędne znaczenie. Zresztą wartość deficytu (1,97 mld EUR) nie zaskoczyła specjalnie rynku, eksport był lepszy od oczekiwań, ale wpływy w rachunku transferów były najniższe od lutego 2006 roku.