Opublikowane dzisiaj dane na temat sprzedaży detalicznej za luty były zaskakująco słabe. I to kolejny raz z rzędu.
Zamiast odbicia w górę, w lutym mieliśmy kolejny spadek dynamiki. Tym razem o 0,6 proc. m/m, a w rozbiciu na szczegóły (-0,1 proc. m/n bez samochodów i -0,2 proc. m/m bez samochodów i benzyny). Negatywnej reakcji w notowaniach dolara jednak nie ma – wytłumaczono to złymi warunkami pogodowymi, jakie panowały w ubiegłym miesiącu.
Niemniej dane z rynku pracy w ubiegły piątek były świetne i nie trzeba było szukać żadnych wymówek. To powinno nieco zastanawiać i włączać ostrzegawcze światło, zwłaszcza, że rynek jest nastawiony bardzo optymistycznie przed przyszłotygodniowym posiedzeniem FED. Wraz z danymi nt. sprzedaży detalicznej poznaliśmy cotygodniowe dane nt. bezrobocia – tutaj powróciliśmy poniżej poziomu 300 tys. wniosków (dokładnie 289 tys.) W efekcie średnia 4-tygodniowa nieznacznie się obniżyła do 302,25 tys. z 306 tys.
Dolar zachowywał się dzisiaj nieźle w relacji z koroną szwedzką. Zastępca szefa Riksbanku stwierdził, że opublikowane wczoraj znacznie lepsze dane nt. inflacji CPI za luty mogą być przejściowe i bank centralny mógłby rozważyć dalsze luzowanie polityki. Niemniej słowa Janssona można uznać bardziej za próbę werbalnej interwencji mającej na celu powstrzymać wyraźne umocnienie się korony szwedzkiej z ostatnich kilkunastu dni (już wcześniej wypowiadał się on krytycznie w kwestii takiego zachowania się kursu korony – chociaż, co oczywiste, nie w relacji do USD).
Na wykresie USD/SEK widać, że utrzymujemy się przy maksimach z tego tygodnia. Niemniej uwagę powinna zwrócić wewnętrzna linia trendu wzrostowego w rejonie 8,68 (jako potencjalny opór).
Druga waluta wobec której dolar dzisiaj jest silny to brytyjski funt, który stracił po słowach szefa Banku Anglii. Mark Carney dał do zrozumienia, że czas i skala podwyżek stóp będą zależeć także od tempa wzrostu inflacji i gospodarki w krajach ościennych, czy też relacji funta. Między wierszami można tu wyczytać aluzję do faktu, iż brytyjska waluta jest ostatnimi czasy silna, chociaż nie w relacji z dolarem. To zmniejszyło rynkowe oczekiwania związane z zaostrzeniem polityki na przełomie roku.
Na wykresie GBP/USD widać, że próba powrotu ponad naruszony wczoraj poziom minimum ze stycznia b.r na 1,4949 nie była zbyt udana. To może sugerować zejście w stronę kluczowych minimów z 2013 r. na 1,4812-30, jeżeli przyjmiemy założenie, że dolar pozostanie silny w kolejnych dniach (utrzyma swoje zdobycze do posiedzenia FED 17-18 marca).