Wyjątkowo raport na temat sytuacji na rynku pracy w Stanach Zjednoczonych poznamy w drugi piątek miesiąca, niemniej w dalszym ciągu jest to czas przed kluczową decyzją Rezerwy Federalnej na temat wysokości stóp procentowych.
Dzisiejszy raport może nie tylko dać zielone światło dla marcowej podwyżki, ale również dać podstawy do bardziej jastrzębiej retoryki ze strony amerykańskich bankierów.
Dzisiaj wczesnym popołudniem poznamy najnowszy raport z amerykańskiego rynku pracy, który będzie kluczem dla marcowej podwyżki stóp procentowych w Stanach Zjednoczonych. Rynek nie daje już praktycznie innej możliwości niż podwyżka oceniając prawdopodobieństwo podwyżki powyżej 90 proc.
Warto zwrócić uwagę na fakt, że nigdy w historii nie mieliśmy do czynienia z sytuacją, kiedy implikowane prawdopodobieństwo było oceniane powyżej 90% i Fed nie podniósł stóp procentowych. Niemniej dzisiejsze dane w przypadku kompletnej katastrofy mogłyby wstrzymać Rezerwę Federalną przed ruchem.
Pozostałe dane z rynku pracy, dzięki któremu można przybliżyć wartość dzisiejszych odczytów wypadały nawet dobrze i genialnie w przypadku raportu ADP, który wskazywał na wzrost zatrudnienia blisko 300 tysięcy nowych miejsc pracy. Co ważniejsze jest to raport prywatny, dlatego główny odczyt NFP może i prawdopodobnie będzie różnił się od estymacji ADP. Rynkowy konsensus w tym momencie wskaazuje na 200 tysięcy i jest poprawką w porównaniu do wstępnych prognoz, które oscylowały blisko 190 tysięcy.
Liczyć się będą również płace. Dynamika płac rozczarowała w ostatnim czasie, lecz tym razem ma pokazać wzrost na poziomie 0,3% m/m. Jest to oczywiście stosunkowo nisko, ale i tak generuje presję inflacyjną. Wzrost płac będzie potrzebny dla mocniejszego jastrzębiego wydźwięku ze strony Fed, gdyż ostatnie realne płace pokazywały zerową dynamikę wzrostu. W przypadku silnego wzrostu płac oraz zdrowego raportu NFP Rezerwa Federalna może podnieść swoje prognozy dotyczące ścieżki stóp procentowych wobec czego dolar będzie mógł kontynuować swoją dominację.
W przypadku złotego sytuacja była stabilna przez ostatnie godziny, jednak wraz ze startem sesji europejskiej mamy powtórkę z wczorajszej sesji i silne osłabienie naszej waluty względem euro. Ciężko oczekiwać, że osłabienie złotego jest to efekt wczorajszego szczytu Unii Europejskiej. Złoty jest ogólnie słaby wobec utrzymania bardzo neutralnego tonu przez władze monetarne w Polsce, pomimo wyraźnego odbicia wskaźników gospodarczych oraz cen.
Po godzinie 09:00 za euro płaciliśmy 4,3247 zł, za dolara: 4,0767 zł, za funta 4,9545 zł, za franka: 4,0289 zł.