Dzień rozpoczął się od bardzo jastrzębiej wypowiedzi Axela Webera, który jako pierwszy z przedstawicieli EBC mówił o kontynuacji zacieśniania polityki pieniężnej w strefie euro w 2007 roku. Rynek spodziewał się zakończenia cyklu podwyżek stóp procentowych w państwach 12-stki z końcem 2006 roku, zatem wypowiedź Webera rzuca nowe światło na perspektywy zmniejszenia dysparytetu stóp procentowych pomiędzy strefą euro a USA. Sprzyjające ku temu informacje napłynęły z Niemiec, gdzie w lipcu o 1,8% wzrosły zamówienia w przemyśle, przekraczając znacznie oczekiwania na poziomie 0,8%. Z kolei dane makro z USA miały mieszany wydźwięk. Drugi kwartał za oceanem przyniósł wzrost o 1,6% wydajności pracy, któremu towarzyszyło zwiększenie o 4,9% kosztów pracy. Znacznie wyższe koszty pracy stanowią czynnik inflacjogenny, szczególnie biorąc pod uwagę, że I kw. wedle zrewidowanych danych charakteryzował się wzrostem kosztów pracy aż o 9,0%. Indeks ISM dla usług w USA w sierpniu również pokazał większy od oczekiwań wzrost
wartości notując poziom 57,0 pkt. Możliwe zatem, że FED będzie miał podczas następnego posiedzenia twardy orzech do zgryzienia, a kolejnej podwyżki stopy referencyjnej za oceanem nie można całkowicie wykluczyć. O godz. 16.15 jedno euro kosztowało 1,2792 dolara amerykańskiego.
Podczas środowej sesji osłabieniu uległa krajowa waluta. Rynek oczekiwał pozytywnego rozstrzygnięcia sprawy Gilowskiej przez Sąd Lustracyjny i jej ewentualnego powrotu do rządu, co korzystnie wpłynęłoby na rynki finansowe umacniając złotego. Faktycznie, sąd uznał orzeczenie byłej minister finansów za prawdziwe, jednak w uzasadnieniu zaznaczono, że w świetle nowej ustawy lustracyjnej Zyta Gilowska byłaby uznana za osobowe źródło informacji. Mieszany wydźwięk takiej decyzji osłabił złotego zarówno do euro jak i do dolara. Niekorzystnie na sentyment do krajowej waluty wpłynęła również wypowiedź L. Balcerowicza, który w wywiadzie na temat polityki pieniężnej RPP ostrzegał przed niebezpieczeństwem utraty niezależności przez bank centralny w kontekście trwających prac komisji ds. banków i centralizacji nadzoru nad rynkiem finansowym. Stwierdził również, że sama kotwica budżetowa nie jest gwarancją utrzymania dyscypliny finansów. Dodatkowo Komisja Europejska wyraziła zaniepokojenie faktem częstych zmian na
stanowisku ministra finansów Polski, co w opinii Brukseli stawia pod znakiem zapytania wiarygodność deklaracji obniżenia deficytu. O godz. 16.15 euro kosztowało 3,9680, a dolar 3,1030 złotego.