Pierwszy miesiąc nowego roku upłynął nam (jak można było przypuszczać) na odwrocie od bardziej ryzykownych aktywów i umocnieniu dolara. O ile jeszcze na początku stycznia notowane były kursy rzędu 1,378, co było najwyższą wartością w tym miesiącu, to obecnie wartość tej pary wynosi 1,3497 i jest to najniższy kurs zanotowany od początku roku.
Do słabości euro i umocnienia dolara przyczynił się początek miesiąca, kiedy to nastąpiło odreagowanie po _ rajdzie Świętego Mikołaja _. Ono jednak nie trwało długo i kurs eurodolara znów zaczął zwyżkować, a pomogły mu w tym przede wszystkim nieprzekonujące dane makro z USA, które oddalały nas od kolejnego cięcia programu QE3 za oceanem. Szczególnie rozczarowały dane z amerykańskiego rynku pracy (10 stycznia), kiedy nieoczekiwanie stopa bezrobocia spadła tam do 6,7 proc. co było pozytywnym impulsem. Negatywnie zaskoczył jednak mniejszy od prognoz wzrost zatrudnienia w sektorze pozarolniczym. Mianowicie wzrosło ono tylko o 74 tys., natomiast w sektorze prywatnym zwiększyło się o 87 tys. Rynkowe prognozy zakładały wzrosty o 196 tys. i 195 tys.
Końcówka miesiąca należała już jednak do dolara, po kolejnym (po grudniowym) ograniczeniu programu luzowania ilościowego o 10 mld USD kurs głównej pary walutowej zaczął zniżkować i taki scenariusz trwa do chwili obecnej.
Przypomnijmy, że teraz wartość obligacji kupowanych miesięcznie przez amerykański bank centralny będzie wynosiła 65 mld USD. Warto dodać, że stopy procentowe pozostały na niezmienionym poziomie, utrzymano przedział 0,0-0,25 proc. dla wahań stopy funduszy federalnych.
Do osłabienia wspólnej waluty przyczyniają się również doniesienia o dalszym rozluźnianiu polityki pieniężnej przez ECB i zamieszanie na rynkach walut EMEA.
Złoty znacznie stracił
Pomimo całkiem niezłych danych makroekonomicznych napływających z naszego kraju, złoty w styczniu stracił na wartości - wobec dolara niemal 4,5 proc., natomiast wobec euro 2,3 proc. Złotemu szczególnie zaszkodziła końcówka miesiąca, kiedy rozpoczęły się zawirowania na rynkach walut EMEA oraz FED zdecydował się na kolejne cięcie programu luzowania ilościowego.