Początek tygodnia na rynku walutowym okazał się w miarę ciekawy. Patrząc tylko na kalendarz danych makro, można się było spodziewać, że niewiele będzie się działo. Pierwsza część dnia upłynęła pod znakiem kontynuacji spadku wartości dolara. Eurodolar zmagał się już nawet z poziomami dotychczasowych wierzchołków z maja, przy cenie 1,2971. Popołudniowe dane na temat indeksu ISM w sektorze usługowym nie wpłynęły znacząco na rynek walutowy. Spodziewano się odczytu na poziomie 60,1pkt i dokładnie tyle wyniósł indeks. Zdecydowanie ciekawiej zrobiło się na rynku po godzinie 20.00, gdy pojawiło się przemówienie szefa FED, Bena Bernanke. Rynek otrzymał wówczas jasną deklaracją, że FED obawia się rosnącej presji inflacyjnej i zrobi wszystko, aby tę presję powstrzymać. Taką deklarację można było odebrać tylko w jeden sposób, czyli jako zapowiedź kontynuacji dalszej polityki wzrostu stóp procentowych. Te informacje oczywiście wyraźnie pomogły dolarowi. Jeśli chodzi o dzień dzisiejszy, to rynek będzie raczej bardziej żył
tym, co zostało powiedziane wczoraj wieczorem, aniżeli dzisiejszymi wydarzeniami. Jeśli bowiem chodzi o kalendarz danych makroekonomicznych, to tych nie ma za wiele. Jedynie od rana dostaniemy dane na temat indeksów PMI dla sektora usługowego we Francji, Niemczech oraz Eurolandzie. Dane te nie mają zwykle większego znaczenia dla rynku.
EUR/USD
Z technicznego punktu widzenia aktualna sytuacja przedstawia się bardzo ciekawie. Byki podeszły wczoraj pod rejon 1,2970. Konsolidacja pod tymi poziomami dobrze wróżyła stronie popytowej, ale niestety przemówienie Bena Bernanke, o którym wyżej wspomniałem, skutecznie zniwelowało bycze wysiłki i byliśmy świadkami odbicia się kursu od oporu. Można jednak powiedzieć, że byki nie są tu na do końca straconej pozycji. Po pierwsze raczej trudno było oczekiwać, żeby poziom tego oporu (szczyty z maja) został przełamany z marszu (rynek od czwartku wspinał się niemalże bez korekty). Po drugie biorąc pod uwagę wysokość wcześniejszej fali wzrostowej i aktualną głębokość cofnięcia, widać wyraźnie, że na razie jest to jedynie mały ząbek. Wreszcie po trzecie, owo cofnięcie zatrzymało się jak na razie na poziomie najbliższego wsparcia, czyli w rejonie 1,29. Można zakładać, że jeżeli udałoby się bykom utrzymać ten poziom, wówczas krótkoterminowo nadal okolice 1,2970 byłyby zagrożone. Dopiero wyraźne zejście pod 1,29 powinno
nieco zmienić sytuację i dolar miałby szanse nieco wyraźniej się umocnić.
USD/JPY
Dosyć ciekawie przedstawia się krótkoterminowa sytuacja na dolarze względem jena japońskiego. Końcówka tygodnia przyniosła osłabienie dolara i przełamanie najbliższego wsparcia, natomiast wczorajsze umocnienie dolara dotarło właśnie do poziomu przełamanego wsparcia. Jeśli zatem z tego miejsca (112,20) dolar zacząłby się ponownie osłabiać, wówczas można by ten ruch interpretować jedynie jako ruch powrotny po przebiciu wsparcia, co jedynie potwierdzałoby krótkoterminowe perspektywy posiadaczy krótkich pozycji w dolarze. Taki układ z kolei otwierałby drogę w kierunku 109,00, czyli majowych dołków. Jeśli chodzi o opory, to kluczowym wydaje się obecnie zakres 113,00 - 113,50. Jego przełamanie miałoby szanse doprowadzić do pogłębienia korekty całej, kwietniowo - majowej fali deprecjacji dolara.
EUR/JPY
Nieźle radzi sobie strona popytowa na parze eurojena. Tutaj od dłuższego czasu kurs sukcesywnie się wspina i w podobnej atmosferze zaczął się nowy tydzień. Można obecnie zakładać, że rynek zmierza do przetestowania przynajmniej okolic kwietniowych maksimów, czyli rejonu 145,50. Cała, ostatnia fala wzrostowa jest na tyle spokojna, że ciężko tu nawet doszukiwać się jakichś konkretnych poziomów wsparcia. Najbliższym może być niewielki, lokalny dołek z połowy ubiegłego tygodnia w rejonie 143,70. Jak na razie, krótkoterminowa przewaga cały czas leży po stronie posiadaczy długich pozycji.
GBP/USD
Bykom nie udało się za wiele zdziałać również na parze funta względem amerykańskiej waluty. Maksima z dwóch poprzednich tygodni zlokalizowane były w rejonie 1,8880/85 i poziom ten okazał się wczoraj wystarczającym oporem. Wyraźne odbicie od tych okolic może obecnie sugerować, że rynek skieruje się w stronę 1,8570, czyli dołka z czwartku, który jest teraz najbliższym poziomem wsparcia. Jeśli chodzi o opory, to istotny będzie 1,8885, a jego przełamanie w zasadzie otwierałoby już drogę w kierunku 1,90.
USD/CHF
Korekcyjne umocnienie dolara widoczne było wczoraj również względem franka szwajcarskiego. Tutaj jednak nie wyrządziło ono zbyt dużych szkód posiadaczom krótkich pozycji w tej walucie. Pamiętajmy, że rynek wybił się w piątek z 3-tygodniowego, wzrostowego kanału, zatem wczorajsze, nieznaczne (w stosunku do poprzedniego spadku) umocnienie dolara można tu odczytywać jako jedynie ruch powrotny po przełamaniu wsparcia. Obecnie przełamane, dolne ograniczenie kanału znajduje się przy 1,2150, zatem można zakładać, że dopiero powrót w jego zakres anulowałby negatywne dla posiadaczy amerykańskiej waluty sygnały. Zdecydowanie bardziej ważnymi oporami nadal jednak pozostają okolice 1,23 oraz 1,2450.