Nadchodzący tydzień na rynkach finansowych zapowiada się najciekawiej przynajmniej od pierwszej tury wyborów prezydenckich we Francji. W czwartek w Wielkiej Brytanii odbędą się przedterminowe wybory parlamentarne i jednocześnie długo wyczekiwane posiedzenie EBC. Mamy zatem dwa kluczowe rozstrzygnięcia dla europejskich waluty. Niestety, w cieniu kolejnego zamachu terrorystycznego.
W sobotni wieczór trzech terrorystów wjechało w tłum na London Bridge, następnie atakując bawiących się w pobliskich klubach ludzi, zabijając 7 i raniąc 48 osób. Trudno nie wiązać tej zbrodni z trwającą na Wyspach kampanią wyborczą przed zaplanowanymi na czwartek przedterminowymi wyborami.
Premier Teresa May ogłosiła je w połowie kwietnia, chcąc umocnić pozycję swojej partii w parlamencie. Co prawda Konserwatyści rządzą samodzielnie, ale ich większość jest minimalna, a sondaże były dla nich niezwykle sprzyjające. Co więcej, kolejna wygrana przedłużyłaby ich rządy o minimum dwa lata, samej premier dała legitymację do rządzenia (do poprzedniej wygranej Torysów poprowadził David Cameron)
, uciszyła apele o referendum w Szkocji i wzmocniła pozycję negocjacyjną Londynu w trudnych negocjacjach z Brukselą.
Dlatego funt bardzo istotnie umocnił się po tej deklaracji. Jednakże sondaże pokazywały systematyczny spadek przewagi nad Partią Pracy, szczególnie po zamachach w Manchesterze. Sondaże nie są zgodne co do wielkości tej przewagi, ale średnio wynosi ona 5-6 punktów procentowych, nawet trzykrotnie mniej niż przed dwoma miesiącami. Wydaje się, że jest zbyt mało czasu, aby opozycja pod wodzą Jeremiego Corbyna była w stanie przechylić szalę na swoją stronę, ale sama utrata większości przez Torysów byłaby dla nich katastrofą i przełożyłaby się zapewne na istotny spadek wartości funta. Pierwsze sondaże typu exit polls poznamy w czwartek o godzinie 23:00 polskiego czasu.
Czwartek będzie też bardzo istotnym dniem dla euro. Europejska gospodarka bardzo mocno zaskoczyła rynki w tym roku – tym razem na plus. W konsekwencji kurs euro bardzo istotnie zyskał od początku roku, nie tylko wobec dolara. Nie widać tego na parze EURPLN, gdyż dobra koniunktura udziela się też Polsce i złoty zyskuje jeszcze mocniej, wystarczy jednak spojrzeć na parę USDPLN, w ciągu ostatnich sześciu miesięcy kurs dolara spadł z 4,25 do 3,70 złotego!
W strefie euro widać ożywienie w aktywności w biznesie, mocniejszy jest popyt konsumpcyjny i inflacja powoli zaczyna wracać do celu. Dlatego rynek oczekuje, że EBC na czwartkowym posiedzeniu wykona krok w kierunku normalizacji niezwykle ekspansywnej polityki (przypomnijmy, że najważniejsza stopa w eurolandzie nadal jest ujemna, a Bank kupuje ogromne ilości obligacji skarbowych).
EBC zdaje sobie jednak sprawę z tego, że ożywienie to po części efekt mocnego eksportu w kierunku azjatyckim i zbytnie umocnienie euro może podkopać poprawę koniunktury. Dlatego chcąc ograniczyć swoją ekspansywną politykę od przyszłego roku, może jednocześnie wylać kubeł zimnej wody na rozgrzane głowy inwestorów i wywołując korektę w notowaniach euro. Decyzja Banku w czwartek o godzinie 13:45, zaś kluczowa dla rynków konferencja prezesa Draghiego rozpocznie się 45 minut później.
Posiedzenie banku centralnego mamy też w Polsce. W środę o poziomie stóp zdecyduje Rada Polityki Pieniężnej. Tu jednak specjalnych oczekiwań nie ma, także wpływ na rynek złotego powinien być ograniczony. Dziś o 9:00 za dolara płacimy 3.7155 złotego, za euro 4.1840 złotego, frank kosztuje 3.8541 złotego, zaś funt 4.7810 złotego.