Brak świętujących w dniu dzisiejszym inwestorów z Wielkiej Brytanii i Stanów Zjednoczonych sprawił, że na rynku walutowym w poniedziałek niewiele się działo. Obroty spadły, a zmienność była niewielka.
Święto w USA i Wielkiej Brytanii, brak ważnych publikacji makroekonomicznych i praktycznie zerowy wpływ na rynki wyborów prezydenckich na Ukrainie oraz wyborów do Parlamentu Europejskiego sprawiły, że w poniedziałek niewiele się działo. Dzień zupełnie bez historii. We wtorek powinno być już ciekawiej.
We wtorek wśród wydarzeń wartych wymienienia jest publikacja szwajcarskich danych o bilansie handlu zagranicznego za miesiąc kwiecień (prognoza: 2,05 mld CHF) i PKB za I kwartał br. (prognoza: 0,6% K/K) oraz amerykańskich raportów o zamówieniach na dobra trwałego użytku w kwietniu (prognoza: -0,5% M/M), majowego indeksu PMI dla usług (prognoza: 55,6 pkt.) i indeksu Conference Board (prognoza: 83 pkt.). Jutro ponownie zaplanowane jest wystąpienie prezesa ECB. Jednak podobnie jak dziś nie powinno ono mieć większego wpływu na notowania. Mario Draghi niczym nowym inwestorów nie zaskoczy.
Wtorek jest jednym z ciekawszych dni w tym tygodniu pod względem publikacji makroekonomicznych. W kolejnych dniach z bardziej interesujących raportów, które mogą wywołać potencjalne emocje wśród inwestorów, będzie jeszcze publikacja zrewidowanych danych o amerykańskim PKB oraz indeksów Uniwersytetu Michigan i Chicago PMI. Generalnie jednak będzie to relatywnie spokojnych tydzień przed gorącym pierwszym tygodniem czerwca.
Tygodniem, gdy decyzje ws. polityki monetarnej będzie podejmował Europejski Bank Centralny, Bank Anglii, czy Rada Polityki Pieniężnej, zostanie opublikowana seria miesięcznych danych z amerykańskiego rynku pracy, wstępne szacunki majowej inflacji w Eurolandzie i Niemczech, jak również majowe indeksy PMI/ISM. Ryzyko silniejszych wahań, mocnych ruchów, czy potencjalnych zwrotów będzie więc spore.
Kurs EUR/USD dziś lekko odbił, po tym jak w drugiej połowie poprzedniego tygodnia spadł do 3-miesięcznego minimum. Na wykresie tej pary wciąż obowiązują silne sygnały sprzedaży, będące następstwem przełamanej przed dwoma tygodniami linii trendu wzrostowego oraz wyrysowanej przed weekendem dużej formacji podwójnego szczytu. To wszystko sugeruje, że euro w kolejnych tygodniach powinno kontynuować spadki w kierunku strefy wsparcia 1,3477-1,3500 dolara. Tam zapadnie decyzja co dalej.
Prawdopodobnie decyzja ta będzie uzależniona od tego jaką decyzję na czerwcowym posiedzeniu podejmie Europejski Bank Centralny. Wiadomo, że zdecyduje się poluzować politykę monetarną. Nie wiadomo natomiast, czy wykona dość ostrożny, czy może jednak odważny krok w tym kierunku.
Dziś niewiele też działo się na rodzimym rynku walutowym. Złoty w śladowy sposób stracił do euro i dolara. O godzinie 15:18 za tę pierwszą walutę trzeba było zapłacić 4,1550 zł, a "zielony" kosztował 3,0460 zł. Emocji w inwestorach nie zdołały rozpalić publikowane przed południem przez Główny Urząd Statystyczny najnowsze dane o bezrobociu i sprzedaży detalicznej. Dane lekko gorsze od prognoz. W kwietniu stopa bezrobocia spadła do 13% z 13,5%, zamiast do oczekiwanych 12,9%. W tym samym miesiącu sprzedaż detaliczna wzrosła o 8,4% w relacji rocznej, podczas gdy rynkowy konsensus kształtował się na poziomie 9,1% R/R.
Dzisiejsze niewielkie wahania w sposób oczywisty nie mogły wpłynąć na zmianę układu sił na wykresach. Dlatego niezmiennie spadek EUR/PLN w poprzednim tygodniu stanowi zapowiedź ruchu w kierunku dołków z grudnia i stycznia (odpowiednio: 4,1289 zł i 4,1346 zł). Natomiast notowania USD/PLN pozostające poniżej oporów zlokalizowanych wokół 3,06 zł to sugestia powolnego spadku ku psychologicznej barierze 3 zł.