Rynek eurodolara ciągle pozostaje bardzo trudny ze względu na zmieniające się ostatnio siły oddziaływania poszczególnych czynników na notowania dolara.
Przede wszystkim nadal kluczowy wpływ mają notowania ropy, choć elastyczność nie jest tu stała (choćby względnie, tzn. np. spadek ceny baryłki o 1 USD czy o 1% nie przekłada się na w miarę stały spadek notowań EURUSD)
. Po drugie dolar bardzo niemrawo reaguje na rosnący optymizm rynków akcji. Problem potęgują dwustronne zależności tj. zachowanie indeksów giełdowych zależy od notowań ropy, ale również na nie wpływa, podobnie jest z parą EURUSD i ropą, choć ostatnio to właśnie ropa jest czynnikiem decydującym. Tak było wczoraj, kiedy spadek ceny baryłki o 6 USD spowodował obniżenie się notowań EURUSD z 1,5930 do 1,5760 negując kolejne powolne ,,pełzanie" pary w kierunku zeszłotygodniowego rekordu. Podaż nie opanowała jednak jeszcze rynku, de facto ważniejsze wsparcia (1,5606 i 1,5585) są jeszcze dość daleko. Widać też, że od EURUSD nie
mogą oderwać się notowania USDJPY i USDCHF, które zatrzymały się na poziomach 107,40 i 1,0330.
Z większą korektą mamy wreszcie do czynienia na złotym. Wczoraj notowania USDPLN wzrosły z poziomu 2,0225 do 2,0460 (maksymalnie w trakcie sesji 2,0524), zaś EURPLN z 3,2210 do 3,2383 (3,2467). Powód jest oczywisty - silny ruch na parze EURUSD. Powód ten oznacza również, że nie jest oczywistym, czy inwestorzy zdecydują się na większą realizację zysków, zwłaszcza, że jeszcze w trakcie dnia widać było, iż na początku spadki wykorzystywane były szybko przez kupujących polską walutę. Wszystko zapewne zależeć będzie od tego, jak dalej zachowa się eurodolar.