Eurodolar był dzisiaj rano dość nisko, w okolicach 1,1350 czy nawet niżej (jeśli brać pod uwagę kursy notowane w nocy i nad ranem), natomiast po 15:40 jest powyżej 1,14. W międzyczasie notowano zresztą wyjścia ponad 1,1450, czyli w sumie do strefy pierwszego oporu.
Wszystko to nie oznacza jakiegoś szczególnego optymizmu, raczej pewną dezorientację rynku, wyczekiwanie na rozwój wypadków w Grecji i brak jednoznacznych sygnałów. Co do kwestii Hellady, to czekamy do piątku – a może i do końca miesiąca. Jeśli w piątek nie będzie porozumienia, to eurodolar pójdzie w dół (np. do 1,1250 – 1,1270, albo i niżej), jakkolwiek taka sytuacja i tak jeszcze nie będzie ostateczna.
Dopiero końcówka lutego może przynieść rozwiązanie, wbrew wszelkim wcześniejszym „ostatnim terminom". Zakładamy, że obie strony pójdą na pewne ustępstwa – i że Europa pójdzie na większe niż Grecja. A potem – np. jesienią – temat powróci, jak to bywało już wiele razy. Oczywiście trzeba mieć gdzieś też z tyłu głowy perspektywę Grexitu już w najbliższym czasie i liczyć się z przeceną euro w takim wypadku, ale scenariusz ten nie jest aż tak bardzo prawdopodobny, jak sugerowałyby kolejne ostre słowa ministrów i innych dygnitarzy obu stron.
Indeks ZEW z Niemiec wzrósł z 48,4 pkt do 53 pkt, co wygląda pozytywnie, ale gorzej od prognozy, zakładającej 55 pkt. Z kolei indeks NY Empire State obniżył lot z 9,95 pkt do 7,78 pkt (a nie do 9 pkt, na co liczono), a to sygnał negatywny dla dolara. Powiedzmy: lekko negatywny, bo nie należy przeceniać wagi tego jednego odczytu, szczególnie gdy są ważniejsze sprawy, jak Grecja i Ukraina.
Co w Polsce?
Poznaliśmy dziś dane o przeciętnym wynagrodzeniu i zatrudnieniu brutto w sektorze przedsiębiorstw. Istotna jest tu dynamika. Zatrudnienie w skali rocznej wzrosło o 1,2 proc. (zakładano 1,5 proc.), czyli wynik był słaby, ale jednocześnie wynagrodzenia wzrosły o 3,6 proc. (a „powinny" o 3,2 proc., według prognoz). Innymi słowy, odczyty się trochę zniwelowały. Tym istotniejsze będą jutrzejsze dane na temat produkcji przemysłowej i sprzedaży detalicznej. Istotniejsze w tym sensie, że od nich częściowo będzie zależeć skala ruchu obniżki stóp w marcu.
Na EUR/PLN mamy teraz 4,1850, maksima dzienne wypadają wyżej, ale świeca dzienna jest na razie wzrostowa. Od piątku złoty w sumie słabnie, podobnie jest na USD/PLN. Tam zresztą zmienność była dziś dość duża – od 3,6540 do 3,6920, przed 16:00 mamy 3,6715. Wydaje się, że za opór można uznać po prostu okolice 3,70, a następnie 3,7240 – 3,7260, wsparcia to 3,65, 3,6320 – 30, w końcu 3,62.