Wczesnym rankiem, we wtorek 2 lutego, wykres EUR/USD oscyluje przy 1,09. Konsolidacja trwa więc w najlepsze. Oczywiście teoretycznie jest możliwe, że ogół inwestorów wycofał się już z wiary w marcową podwyżkę stóp w USA – i teraz eurodolar będzie podbijany stale i systematycznie, w ramach trendu wzrostowego, który przejdzie przez 1,10 i 1,1060.
Scenariusz taki uważamy jednak za mało prawdopodobny. Po pierwsze, z oceną spraw amerykańskich wypada poczekać jeszcze do payrollsów – danych z rynku pracy o bezrobociu i zmianie zatrudnienia. Te zaś poznamy dopiero w piątek. Po drugie, nawet gdyby Fed w marcu wstrzymał się z ruchem (co w pewien sposób sugerował wczoraj np. Stanley Fischer, jakkolwiek nader oględnym językiem), to i tak polityka EBC czy wielu innych banków centralnych (Bank Japonii) pozostaje luźna. Ta ostatnia teza pozostanie prawdziwa niezależnie od tego, czy EBC wytoczy w marcu nowe działa luzujące.
Co do danych makro, to o 9:15 poznamy dziś grudniową sprzedaż detaliczną w Szwajcarii, zaś o 9:55 niemieckie bezrobocie. O 11:00 przyjdzie czas na grudniowe bezrobocie Eurolandu i inflację PPI dla tego regionu. O 19:00 wypowie się Esther George z Rezerwy Federalnej w Kansas City, zaś późno w nocy napłyną dane z Nowej Zelandii (o rynku pracy) i Australii (indeks PSI dla sektora usług, poznamy go o 23:30).
Na plusie (2752 pkt, +2,36 proc., gdy piszemy te słowa) jest indeks szanghajski, choć oczywiście nie niweluje to ogólnego osłabienia tamtejszej gospodarki w ostatnich czasach. Ropa znów stoi dość tanio, Crude po mniej niż 31 dolarów za baryłkę.
Co w Polsce?
Nie będzie dziś danych makro z Polski. Jutro natomiast RPP podejmie decyzję w sprawie stóp procentowych. Na razie nie spodziewamy się zmian. Co się tyczy kursów par, to na EUR/PLN widzimy 4,40 (momentami nieco niższe wartości), zaś na USD/PLN 4,0350. Wygląda na to, że tymczasowo proces umocnienia PLN trochę wyhamował, ale to nie dziwi, bo skala zmian w ciągu ostatnich kilku dni była dość duża.
Tym niemniej nie twierdzimy, że już jest po wszystkim. Choć generalnie wciąż jest wiele czynników ryzyka dla złotego i niektóre mają dość trwały charakter (np. widmo obniżki ratingów w przyszłości, odbicia niepewności na rynku chińskim itd.), to jednak technika sugerowałaby na USD/PLN możliwość wędrówki nawet do 3,95 – 3,97, w celu przetestowania linii trendu łączącej połowę października z końcówką grudnia. Naturalnie to nie program na dziś – ale w perspektywie kilkunastu dni wydaje się realny, o ile jakieś nieoczekiwane fundamenty nie zaburzą go w całkowity sposób.