Kurs pary EUR/USD na poziomie 1,2724 oznacza, że wciąż nie było znaczącego przełomu. Obie strony ważą wzajemnie swoje argumenty - tak to można ująć, by pokusić się o nieco literacki styl. Owszem, trend pro-dolarowy znacznie stracił na sile w porównaniu z tym, co można było obserwować np. jeszcze parę tygodni temu, ale korekta wciąż nie może się rozwinąć w zmianę trendu.
Dziś nie będzie znaczących danych z USA czy Strefy Euro - i tak naprawdę czekamy na odczyty, które zaczną napływać jutro rano. Mowa tu przede wszystkim o wskaźnikach PMI dla przemysłu. Jeśli te z Niemiec i Strefy wypadną słabo, to będzie to raczej mocny argument za pójściem w stronę dolara. Mocny - ale jednak w pewnych granicach. Wątpliwe, by same dane, nawet gorsze od prognoz, sprowadziły parę poniżej wsparcia na 1,2625 – 1,2630. Rynek będzie jeszcze czekał na to, co powie Fed pod koniec tego miesiąca – i co powie szefostwo EBC na początku listopada.
Koniuktura w Polsce
Dziś poznamy dane o koniunkturze gospodarczej w naszym kraju za październik. Pojawią się o 14:00, ale nie jest to ten typ odczytów, który wpłynąłby na pary walutowe. Ważniejsze będą jutrzejsze wieści – zarówno ze świata (PMI w Europie), jak i z kraju (bezrobocie i sprzedaż detaliczna)
.
USD/PLN jest teraz na 3,3160, a więc złoty się osłabił, na fali tego, że EUR/USD poszedł nieco w dół. Rewelacji nie ma też (z punktu widzenia kupujących pieniądz zagraniczny) na EUR/PLN, gdzie notujemy 4,22.