Pomimo absencji ważniejszych danych makroekonomicznych rynek walutowy dostarczył inwestorom wielu wrażeń, zwłaszcza pod koniec obrotów.
O ile poranek upłynął przy ograniczonej zmienności, o tyle po danych o deficycie rachunku obrotów bieżących doszło do pierwszej nieoczekiwanej zmiany poziomów – dolar zaczął tracić, właściwie bez powodu, gdyż raport wyszedł praktycznie w zgodzie z wcześniejszymi prognozami.
Po godzinie szesnastej po raz kolejny obserwowaliśmy umocnienie dolara, które sprowadziło eurodolara poniżej 1,3060. Do godziny 16:35 nie doszło do testu najważniejszego poziomu technicznego w tych okolicach, czyli 1,3040, ale wszystko wskazuje na to, że inwestorzy pociągną kurs mocniej w dół.
Zmiany poziomów na rynku międzynarodowym (tym bardziej nieprzewidywalne wraz z ograniczeniem płynności przed Świątami) natychmiastowo wpływa na rynek lokalny, gdzie doszło do nieuzasadnionego niczym innym osłabieniem złotego. O godzinie 16:40 EURPLN był na 3,7990, a USDPLN na 2,9075. Ewidentnie rynek płata figle inwestorom, gdyż takiego rozwoju wypadków trudno było oczekiwać po uchwaleniu ustawy budżetowej, która jaka by nie była, to jednak jest i gwarantuje pewne minimum stabilności.
Jutro dużo ważnych danych, zaczynając od decyzji BoJ w sprawie stóp procentowych. Bardzo możliwe, że jen na krótko umocni się po jastrzębim uzasadnieniu decyzji, jaką będzie najprawdopodobniej pozostawienie stóp bez zmian.
W długim okresie ważniejsze będą dane, które muszą dobitnie pokazać, że istnieją podstawy do dalszego podnoszenia kosztu pieniądza. O 10:00 indeks Ifo, najważniejszy miernik koniunktury w Europie – oczekuje się jego niewielkiego wzrostu z 106,8 do 107 punktów. Jeszcze o 14:30 inflacja PPI w USA, co do której oczekuje się wzrostu z -0,9% m/m do 0,2% m/m. W świetle ostatniego umocnienia dolara są to bardzo ważne informacje, które pozwolą zweryfikować zasadność ostatniego ruchu EURUSD.