Około godz. 14.00 banki płaciły za euro 4,672 złotego, o 0,6 grosza więcej niż we wtorek wieczorem. Dolar kosztował 3,981 złotego, o 0,9 grosza mniej.
"Złoty osłabił się rano, po wypowiedzi prezesa banku centralnego, ale nie był to dramatyczny ruch" - powiedział PAP Tomasz Zdyb, analityk Pekao SA.
Poranna czwartkowa wypowiedź prezesa NBP Leszka Balcerowicza w TVP, została zrozumiana jako przestroga, że obecna nerwowość na rynkach finansowych mogłaby być argumentem za podwyższeniem stóp procentowych, natomiast czynniki kształtujące przyszłą inflację nie pozwalały na ostatnim posiedzeniu RPP w środę obniżyć stóp.
NBP przesłał oficjalne stanowisko dotyczące spekulacji rynkowych po tej wypowiedzi:
"Intencja i sens porannych wypowiedzi prezesa NBP były w pełni zgodne z wczorajszą wypowiedzią po posiedzeniu RPP, a mianowicie: analiza danych makroekonomicznych nie wskazywała na celowość obniżki stóp, jednocześnie RPP nie rozpatrywała możliwości podwyższenia stóp procentowych".
Zdyb podał, że kurs złotego wahał się w ciągu dnia w przedziale od 1,6 do 2,0 proc. odchylenia od parytetu po jego słabej stronie.
Po wypowiedzi prezesa NBP znacznie się osłabił rynek obligacji.
"Mieliśmy do czynienia z wyprzedażą papierów po wypowiedzi prezesa NBP. Obroty nie były duże, ponieważ w pewnym momencie banki przestały kwotować" - powiedział Zdyb.
"Jednakże wkrótce pojawił się popyt, ponieważ reakcja rynku w rzeczywistości była pomyłką i rynek trochę się odbił" - dodał.
Rentowność obligacji dwuletnich OK0805 wzrosła w porównaniu z wtorkowym zamknięciem o 21 punktów bazowych, do 6,17 proc. Dochodowość pięciolatek PS0608 wzrosła o 14 punktów bazowych, do 6,64 proc., zaś dziesięciolatek wzrosła o 12 punktów bazowych, do 6,78 proc.