Wczorajsze wyniki posiedzenia ECB w żaden sposób nie zaskoczyły. Jednak wobec rozbudzonych oczekiwań to wystarczyło, żeby kurs EUR/USD odbił w górę. Pytanie, czy dzisiejsze dane dadzą mu kolejnego kopa i przesądzą o trwalszym wzrostowym odbiciu?
Poranek przynosi cofnięcie kursu EUR/USD, po tym jak wczoraj wzrósł on do 1,2668 na koniec dnia z 1,2624 dzień wcześniej. O godzinie 08:34 za euro płacono 1,2645. O losach dzisiejszego dnia, o tym na jakich poziomach zamknie tydzień eurodolara, zdecydują licznie publikowane dane makroekonomiczne. Z punktu widzenia sytuacji na wykresie to o tyle istotna sesja, że brak mocnego cofnięcia EUR/USD będzie zapowiedzią przerwania trendu spadkowego i rozpoczęcia nieco dłuższej korekty. Oczywiście otwartą sprawą pozostaje to, czy korekta przyjmie formę trendu bocznego, czy nieco mocniejszego odbicia w górę.
Wyniki zakończonego wczoraj posiedzenia Europejskiego Banku Centralnego (ECB) trudno uznać za sensacyjne. Bank w oczywisty sposób nie zmienił stóp procentowych. Na konferencji prasowej po posiedzeniu Mario Draghi natomiast mówił o szczegółach programu zakupów ABS-ów i zabezpieczonych obligacji. Dowiedzieliśmy się, że program ten potrwa przynajmniej 2 lata, a jego wartość może sięgnąć do 1 bln EUR. Draghi kolejny raz też powtórzył, że ECB może zdecydować się na użycie innych niekonwencjonalnych środków (QE) jeżeli będzie taka potrzeba. Pewną nowością były natomiast słowa szefa ECB o tym, że stopy procentowe w Eurolandzie już nie zostaną obniżone.
Wyniki posiedzenia ECB w żaden sposób nie zaskoczył. Tyle tylko, że oczekiwania na kolejne gołębie sygnały ze strony banku centralnego były tak mocno rozbuchane, iż ten brak niespodzianki wywołał realizację zysków na krótkich pozycjach w EUR/USD. Na wykresie dziennym tej pary została wykreślona biała świeca, która potwierdza popytowy charakter środowej formacji młota (i wtorkowej świecy z długim dolnym cieniem). Jeżeli tylko dziś te sygnały nie zostaną zanegowane, to z dużym prawdopodobieństwem możemy mówić o początku wzrostowej korekty. Szczególnie, że w przyszłym tygodniu jedynie protokół z ostatniego posiedzenia FOMC mógłby zagrozić odbiciu.
Dzisiejsze kalendarium jest po brzegi wypełnione publikacjami makroekonomicznymi. Na pierwszy plan wysuwa się raport z amerykańskiego rynku pracy. We wrześniu oczekiwana jest stabilizacja stopy bezrobocia na poziomie 6,1%, przy jednoczesnym wzroście zatrudnienia w sektorze pozarolniczym (NFP) o 215 tys. Prognozy te wydają się być racjonalne. Dlatego być może rynki znacznie bardziej niż na wrześniowe odczyty, będą reagować na ewentualną rewizję danych z sierpnia.
Jeżeli raport z rynku pracy w USA będzie odgrywał pierwszoplanową rolę, to cała seria usługowych indeksów PMI i ISM znajdzie się na drugim planie. Warto zwrócić uwagę przede wszystkim na wspomniany już amerykański ISM oraz indeksy PMI dla Niemiec i Wielkiej Brytanii.
Trzecioplanową rolę dziś zagra natomiast sierpniowy raport nt. bilansu handlowego USA. Dane te całkowicie zostaną _ przykryte _ przez publikowane w tej samej godzinie dane z rynku pracy.