Wzrost napięcia geopolitycznego na linii USA - Korea Północna wystraszył inwestorów. Na tej fali strachu kurs szwajcarskiego franka rośnie o 5 gr. Drożeje też japoński jen i złoto.
Jak bumerang wróciło napięcie geopolityczne na linii USA - Korea Północna, tradycyjnie psując nastroje na rynkach globalnych i zwiększając awersję do ryzyka. Obecna odsłona tej zimnej wojny została zapoczątkowana wczorajszą wypowiedzią prezydenta USA Donalda Trumpa. Po tym jak w sobotę Rada Bezpieczeństwa ONZ założyła nowe sankcje na Koreę Północną powiedział on, że Koreę czeka "ogień i furia", jeżeli kraj ten będzie kontynuował swój program nuklearny. Na co dziś rzecznik Armii Ludowej Korei odpowiedział w opublikowanym oświadczeniu, że jego kraj rozpatruje możliwość ataku rakietowego na amerykańską wyspę Guam na Pacyfiku, gdzie znajduje się baza wojskowa USA.
Ten powrót ryzyka geopolitycznego wystraszył inwestorów, którzy realizują zyski na akcjach i innych ryzykownych aktywach. W środę giełda w Warszawie traci 1,1 proc., parkiet we Frankfurcie spada o 1,5 proc., w Paryżu o 1,8 proc., a w Londynie o 0,8 proc. Jednocześnie zyskują na wartości tzw. bezpieczne aktywa. Dziś drożeją m.in. obligacje USA i Niemiec, złoto, japoński jen i szwajcarski frank.
Szwajcarska waluta zyskuje w środę w relacji do złotego aż 5 gr i za jednego franka trzeba zapłacić 3,7760 zł, co oznacza największy dzienny wzrost od 21 lipca br. Frank drożeje już 4. kolejny dzień.
Póki co, na gruncie analizy wykresu dziennego CHF/PLN, ten skok notowań należy traktować jako, co prawda gwałtowną, ale jedynie korektę, wcześniejszych silnych spadków, które sprowadziły notowania franka z poziomu prawie 4,18 zł w grudniu 2016 roku do 3,6729 zł w ostatni piątek (najniższy kurs od 15 stycznia 2015). Tym samym jeszcze nie można mówić o definitywnym zakończeniu spadków na CHF/PLN. A więc nie można też mówić o zmianie trendu na wzrostowy. Dopiero trwały powrót powyżej dawnej strefy wsparcia 3,80-3,8040 zł (a obecnie oporu), jaką m.in. tworzył dołek z maja br., będzie pierwszym wiarygodnym sygnałem zmiany układu sił. Oczywiście dojdzie do jego wygenerowania, jeżeli konflikt na linii USA - Korea Północna będzie się przedłużał.
Wzrost napięcia geopolitycznego odciska swe piętno również na notowaniach innych walut w relacji do złotego. Aczkolwiek już dużo mniejsze niż w przypadku franka. Euro podrożało w ciągu ostatnich 2. dni do 4,2670 zł z 4,2520 zł, podczas gdy dolar do 3,6330 zł 3,6050 zł. Jeżeli niepokój wokół Korei będzie się utrzymywał to złoty będzie dalej tracił, ale o losach EUR/PLN i USD/PLN w głównej mierze będą decydować dane makroekonomiczne. Z jednej strony będzie to piątkowy raport o inflacji w USA, który będzie wprost odnoszony do przyszłych decyzji Fed. Z drugiej, będzie to cała seria przyszłotygodniowych danych z rodzimej gospodarki (m.in. PKB, sprzedaż detaliczna, produkcja przemysłowa).
Geopolityka przede wszystkim jednak odciska swe piętno na notowaniach tzw. bezpiecznych aktywów. Oprócz wspomnianego silnie zyskującego franka, drożeje też japoński jen i złoto. Notowania USD/JPY spadły dziś do 109,56 z 110,32 jenów wczoraj, wyznaczając nowe 2-miesięczne minimum. Tymczasem jeszcze przed miesiącem za dolara trzeba było zapłacić ponad 114 jenów. Kurs złota rośnie natomiast o 1,1 proc. do 1274,4 dolarów za uncję, wyznaczając nowy 2-miesięczny szczyt. Ceny tego kruszcu wyraźnie podążają w kierunku 1300 dolarów.