Zasadniczo sprawy mają się tak: FOMC nie zmienił (w szczególności nie podwyższył) stóp procentowych, obniżyła się mediana prognoz wzrostu PKB na lata 2016 i 2017, spadły też oczekiwania członków Komitetu co do tego, jakie będą stopy w przyszłości.
Na przykład nawet w długim terminie, po roku 2018, nikt nie sugeruje już 4 proc. Z kolei tylko jedna osoba wierzy, że w tym roku dobijemy do przedziału 1,25 – 1,5 proc. - i jedna, że będzie to 1,0 – 1,25 proc. Aż sześć głosów spodziewa się tylko jednego ruchu, do 0,5 – 0,75 proc.
Eurodolar jest dziś rano przy 1,1265-85. Wczoraj musnął 1,13, ale generalnie nie musi być wcale tak, że dolar będzie tracić. Przeciwnie, rynek ochłonie i pomyśli o ryzyku Brexitu, a także o tym, że mimo wszystko jakaś wizja podwyżek stóp – choćby tylko jednej, niech będzie! - nadal jest aktualna. Poza tym można też obmyślać jakieś uzasadnienia techniczne, np. połączyć maksima z 3 maja i 8 – 9 czerwca, generując linię spadkową.
Jest jeszcze linia wzrostowa, biegnąca od 3 grudnia – i sytuacja zacieśnia się pomiędzy nimi. Trochę podobnie wyglądało to rok temu, pomiędzy połową marca a 22 października, kiedy to analogiczny trend wzrostowy, po rozmaitych perypetiach i testowaniu wysokich poziomów (rzędu 1,15 – 1,17) został przebity. Tak więc w perspektywie półtorarocznej mamy konsolidację 1,05 – 1,15 (z okazjonalnymi odchyleniami po obu stronach, oczywiście).
Dziś czwartek – i czekają nas takie np. rzeczy jak majowa sprzedaż detaliczna w Wielkiej Brytanii (o 10:30), inflacja CPI Strefy Euro (o 11:00) czy dane o inflacji CPI w USA (o 14:30). Godzina 14:30 pozwoli nam też poznać indeks Fed z Filadelfii i tygodniową liczbę nowych wniosków o zasiłek w Stanach.
Sytuacja złotego
Na EUR/PLN mamy 4,4270 – wczoraj można było korzystać z kursów bliskich 4,4050, jeśli ktoś chciał nabywać euro, ale wieczorem było już gorzej. Innymi słowy, wzrost głównej pary tym razem przełożył się na wzrost znaczenia euro na parze łączącej tę walutę z naszą. Generalnie jednak i wczoraj byliśmy, i dziś jesteśmy poniżej szczytu z 14 czerwca, wynoszącego 4,4435. Jest więc szansa na to, że powędrujemy trochę na południe. Za dalsze i mocniejsze wsparcie można uznać rejon 4,3560 – 4,3670.
Na USD/PLN sytuujemy się przy 3,9280. Tutaj decyzja FOMC posłużyła złotemu, choć kurs jest i tak nieco gorszy (dla kupujących USD) niż wczoraj po 20:30. Optymizm byłby zresztą nie do końca uzasadniony – posiedzenie Fed nie było jakoś szczególnie przełomowe, a przed Brexitem aktywa ryzykowne raczej nie będą dowartościowywane. Tym niemniej jest szansa na to, że wczorajsze i przedwczorajsze szczyty (3,9640-60) będą służyć jako opór.
O 14:00 poznamy dane o przeciętnym zatrudnieniu i wynagrodzeniu w Polsce za maj, jak też i o dynamice tych wielkości.