Eurodolar jest dziś po 15:00 w okolicach 1,1235, a był jeszcze niżej, pod 1,1210. Zupełnie nie pomogły dobre dane ze Strefy Euro o kwietniowej produkcji przemysłowej.
Produkcja wzrosła o 1,1 proc. m/m oraz o 2 proc. r/r. To bardzo dobre wyniki, skoro prognozowano +0,5 proc. m/m i +1,1 proc. r/r.
A jednak euro nie zyskało na wartości, bo cały rynek jest skupiony przede wszystkim na śledzeniu sondaży i pogłosek dotyczących brytyjskiego referendum w sprawie wystąpienia z UE. Zostanie ono rozegrane 23 czerwca, niemniej już teraz na rynkach zaczyna się lekki obłęd, co widać zwłaszcza w aktywach ryzykownych, jak polski złoty.
A w aktywach bezpiecznych? Cóż, wystarczy tylko rzec, że dziś rentowność 10-letnich obligacji niemieckich na rynku wtórnym spadła poniżej zera. Pamiętajmy - im niższa rentowność, tym wyższa cena obligacji. Rentowność dodatnia oznacza, że wystawca płaci nam odsetki, a ujemna - że my godzimy się na potrącanie nam za samo to, że stracimy na tym interesie mniej niż gdzie indziej...
Giełda w Polsce (WIG, WIG20 i nie tylko) jest na minusie, spada też DAX, podobnie CAC40 i S&P500 Fut.
Sprzedaż detaliczna w USA za maj wzrosła o 0,5 proc. w relacji miesięcznej, przy prognozie 0,3 proc. Bez samochodów wynik był zgodny z założeniami, tj. 0,4 proc.
Jutro istotne będzie (wieczorem, o 20:00) to, co zrobi Fed i jaki wyda komunikat. O ile na podwyżkę stóp nikt teraz nie liczy, o tyle komunikat będzie interesujący. Z jednej strony mamy bowiem wszystkie pamiętne sugestie oficjeli Fed, że dojdzie w końcu do drugiej podwyżki stóp (a potem - do kolejnych), z drugiej zaś - ostatnie bardzo słabe payrollsy, które mogą skłaniać do utrzymania akomodacyjnej polityki.
Co ze złotym?
Cóż, naszej walucie z pewnością nie wiedzie się dobrze. To głównie skutek obaw o Brexit, a zmienność w takich sytuacjach jest na złotym zawsze duża. Wichry spekulacji znów nami targają - dziś mamy czwartą z rzędu białą świecę dzienną na USD/PLN, wykres otarł się o 3,95. To oznacza stratę ok. 17 groszy w stosunku do minimów z 8 i 9 czerwca. Nie byłoby zaskoczeniem przypuszczenie ataku na 3,9860 przed referendum brexitowym.
Inna rzecz, że jutro może nam na krótką metę i raczej w małej skali pomóc Fed - o ile tylko komunikat okaże się gołębi. Ale jeśli generalna opowieść o przyszłych podwyżkach zostanie utrzymana, jeśli usłyszymy, że ostatnie payrollsy to tylko jednorazowy wypadek przy pracy itd. - to los złotego będzie w dalszym ciągu słaby.
Analogicznie jest na EUR/PLN, nawet jeśli tu przełożenia z EUR/USD nie są tak oczywiste. W każdym razie mamy 4,43, a wykres podchodził już do 4,4420. W dużym przybliżeniu był to już test oporu, ale mimo wszystko skok na 4,4560 (mniej więcej są to szczyty majowe) nadal jest możliwy.
Na korektę można liczyć albo w oparciu o ewentualny gołębi komunikat Fed, albo z uwagi na konieczność lekkiej realizacji zysków z ruchów ostatnich dni. No właśnie: lekkiej. O czymś mocniejszym będzie można myśleć po 23 czerwca, o ile Brytyjczycy zdecydują o pozostaniu w UE. Co wcale nie jest pewne.