Loretta Mester z Rezerwy Federalnej uznała, że oczekiwania inflacyjne w USA pozostają "dobrze zakotwiczone", zaś ścieżka stopniowych podwyżek wciąż jest poprawna.
Jej zdaniem fundamenty gospodarcze USA pozostają silne, a marzec nadal powinien być realnym terminem przynajmniej do rozważenia kolejnej podwyżki.
Mester jest jednak znana z nastawienia jastrzębiego, tak więc wypowiedź ta nie mogła wzbudzić szoku i zapewne nie wzbudziła. Z drugiej strony, eurodolar tak czy inaczej pozostaje już nisko, przebito linię, która łączyła minima z 3 grudnia i końcówki stycznia, teraz po prostu zakres 1,09 – 1,0910 pełni rolę lokalnego wsparcia. Możliwa jest też korekta w rejon 1,0960 – 1,1060, natomiast generalna perspektywa pozostaje raczej pro-dolarowa.
Powody? Nadzieja na większe luzowanie monetarne w Strefie Euro i równolegle podejrzenia, że z gospodarką USA nie jest tak źle (_ vide _ dobre dane o zamówieniach czy PKB).
Co nas czeka dziś i w tygodniu? W nocy pojawiły się dane o japońskiej produkcji przemysłowej za styczeń. W relacji rocznej spadła o 3,8 proc., ale w miesięcznej wzrosła o 3,7 proc. przy prognozie +3,3 proc. i poprzednim wyniku -1,7 proc., tak więc nie było źle. Natomiast rozczarowała sprzedaż detaliczna: zakładano +0,5 proc. r/r, było -0,1 proc.
O 8:00 poznamy niemieckie, styczniowe ceny importu i poza tym dynamikę tamtejszej sprzedaży detalicznej za pierwszy miesiąc roku. Prognozy sprzedaży to +0,2 proc. m/m oraz +1,5 proc. r/r. O 9:00 w programie indeks Instytutu KOF (szwajcarski), o 9:30 PKB Szwecji, o 10:00 PKB Polski za IV kwartał (wynik finalny). Godzina 15:45 przyniesie nam indeks Chicago PMI z USA.
Jutro czekają nas zrewidowane indeksy PMI dla przemysłu (Chiny, Japonia, Indie, Niemcy, Francja, Euroland, USA – tu wraz z ISM), w środę poznamy amerykański raport ADP, a w czwartek napłyną dane PMI dla usług. W piątek czas na dane kluczowe w kwestii eurodolara – payrollsy, czyli publikacje z rynku pracy. Jeśli wypadną nieźle, to pomoże to utrzymać główną parę w obecnym rejonie, a szerzej może nawet w 1,08 – 1,10. Kolejny ważny punkt w czasie to 10 marca i decyzje EBC. Następnie mamy 16 marca i decyzję FOMC.
Jak wspomnieliśmy, dziś o 10:00 poznamy finalny, krajowy PKB za IV kwartał. A co prezentują nam wykresy kursu par powiązanych z PLN?
Sytuację na USD/PLN można w jakimś stopniu postrzegać jako rozpoczęty 11 – 12 lutego kanał wzrostowy, testowany u dołu 19 lutego i następnie (bardzo mocno) 25 – 26 lutego. Aktualnie bylibyśmy zatem przy górnej linii, skoro notujemy równo 4 złote. To dobry moment do korekty, o ile eurodolar wróciłby w stronę 1,10, co po mocnych spadkach jest realne (choć nie można też wykluczyć, że gracze znów spróbują ugrać wszystko, co się da – i przebijać 1,09).
Jeśli takie odbicie od górnego ograniczenia kanału nastąpi, to w ciągu jednego, dwóch, trzech dni powinniśmy dobijać do 3,9650 – 3,97 – i prawdopodobnie byłby to niezły poziom na zakupy. Jeśli natomiast chodzi o EUR/PLN, to tu notujemy 4,3720. Poziom 4,35 był niedawno testowany i obronił się – ale co do zasady nie można mówić, by tendencja spadkowa na parze została całkiem zatrzymana. Kontynuacja umocnienia PLN jest możliwa, ale tu z kolei istotne byłoby, aby ewentualna korekta na EUR/USD nie umocniła przesadnie euro.
Bądźmy ostrożni – jeśli ceny pójdą tylko trochę powyżej obecnych, w stronę 4,3850 – to może to oznaczać, że wizja przebijania 4,35 została zaniechana lub na dłuższy czas pogrzebana, biorąc pod uwagę mini-trend spadkowy mierzony spadającymi szczytami od 16 – 17 lutego. Naturalnie istotne będą dane makro: polskie i przede wszystkim te z USA, Niemiec i Eurolandu, zasygnalizowane w pierwszej części raportu. Pamiętajmy też, że w marcu może znów rozognić się napięcie polityczne (por. kwestie takie jak marsze opozycji czy raport Komisji Weneckiej).