EUR/USD rezyduje w okolicach 1,0850. Oznacza to, że trochę rośnie, czyli dolar się osłabia, co może mieć związek ze słabymi danymi makro, jakie napłynęły z Chin nad ranem.
Oto bowiem okazało się, że indeks PMI dla przemysłu Państwa Środka wyniósł albo 49,4 pkt (według rządowego biura statystycznego), albo nawet 48,4 pkt (według Markit). W tym drugim ujęciu wynik był co prawda trochę lepszy niż w grudniu (gdy podano 48 pkt), ale przecież słaby (natomiast to, że odczyt Markit nie dorównał wynikom rządowym, nie jest zaskoczeniem; te ostatnie uznaje się często za nieco podrasowane). Tak czy inaczej, oba rezultaty są słabe. PMI poniżej 50 pkt zawsze oznacza przewagę pesymistów wśród managerów, którzy są ankietowani.
W usługach odnotowano 53,5 pkt - taki był odczyt rządowy, dziś podany. To dobry poziom w tym sensie, że wyższy niż 50 pkt i poniekąd wpisujący się w hipotezę o tym, że Chiny przechodzą z gospodarki typowo produkcyjnej na nowoczesną, usługową. Inna rzecz, że spodziewano się 54,5 pkt, więc i tak mamy rozczarowanie.
O 9:55 poznamy PMI dla przemysłu Niemiec (finalny), o 10:00 dla Eurolandu. Prognozy zakładają wyniki wyższe niż 50 pkt, ale słabsze niż w grudniu. O 10:30 opublikowany będzie indeks dla Wielkiej Brytanii, o 15:30 dla Kanady (naturalnie to informacje raczej dla osób grających na parach związanych z funtem i dolarem kanadyjskim). O 15:45 poznamy PMI dla przemysłu USA, o 16:00 tamtejszy przemysłowy ISM (ważny wskaźnik), a o 17:00 wypowie się publicznie Mario Draghi. Godzina 19:00 przyniesie nam natomiast wypowiedź Stanleya Fischera z Fed.
W tym tygodniu ważna będzie środa (indeksy PMI dla usług) oraz piątek (dane z rynku pracy USA, tzw. payrollsy). Na razie utrzymuje się jeszcze szeroka konsolidacja na głównej parze, obejmująca przynajmniej zakres 1,08 – 1,10 – stan ten trwa od 3 grudnia (gdyby uwzględnić drobne odchylenia, to można mówić o 1,0710 – 1,1060).
Nasz orzeł
USD/PLN sytuuje się przy 4,0760 i zyskał w nocy na fali osłabienia dolara, co można było obserwować na głównej parze. Na razie jednak za wcześnie, by mówić o nowym, spadkowym trendzie na dolarze, nawet jeśli od paru dni trend wzrostowy mocno się rozmywa. Niewykluczone, że notowania konsolidują się, a wsparciem może być 4,06.
Na EUR/PLN notujemy teraz 4,42. Odkąd przełamano 4,43, perspektywa nie jest tak całkiem zła i teoretycznie możliwy jest ruch nawet do 4,37 czy choćby 4,39, jakkolwiek będzie to oczywiście zależało od bieżących czynników. O 9:00 poznamy PMI dla polskiego przemysłu.