Piątkowe popołudnie, poniedziałek, wtorek i początek środy upłynęły na eurodolarze zasadniczo w okolicach 1,1330 – 1,1390.
Była to krótkotrwała konsolidacja, która właśnie dziś jest forsowana u góry. Rynek dobija już do 1,14 i oczywiście jest pewna szansa (czy też pewne ryzyko), że poziom ten zostanie trwale przebity.
Nie znaczy to, by napłynęły dziś jakieś dramatyczne dane gospodarcze z USA czy bardzo dobre ze Strefy Euro. Prawdopodobnie inwestorzy grają trochę na próbę – aby się wzajemnie przetestować, tzn. sprawdzić, czy "czternastka" dysponuje jakąś poważniejszą linią obrony. Swoją drogą, oporem jest rejon 1,1445 – 1,1470, jeśli brać pod uwagę szczyty knotów świec z pierwszej połowy kwietnia.
Co się tyczy Wielkiej Brytanii, to – jak wiadomo – czekaliśmy dziś na dane o tamtejszej produkcji przemysłowej. Ba, doczekaliśmy się ich – i wypadły bardzo dobrze, bo produkcja wzrosła o 2 proc. m/m oraz o 1,6 proc. r/r (przy prognozach 0,0 proc. m/m i -0,4 proc. r/r). Świetnie wypadło też przetwórstwo przemysłowe. A jednak nie można powiedzieć, by jakoś wybitnie umocniło to funta – ba, na GBP/PLN mieliśmy dziś wędrówkę z 5,57 do 5,5060 (obecnie), czyli to złoty zarobił. Rynek przejęty jest zresztą przede wszystkim Brexitem – a raczej wątpliwe, by ci, którzy są w Anglii za takim krokiem (tj. za opuszczeniem UE) zreflektowali się na widok danych przemysłowych, uznając nagle, że to zasługa bytności w Unii.
EUR/PLN i USD/PLN
Złoty ma się bardzo dobrze, skoro na EUR/PLN notujemy 4,3150, zaś na USD/PLN schodzimy już do 3,7830. Jes widoczna chęć do ryzyka, rynek osłabia dolara, giełda w Polsce idzie w górę (WIG, WIG20, sWIG80) i to pomimo braku dywidendy w Tauronie, co spowodowało przecenę akcji tej firmy.
Niewykluczone, że na USD/PLN gracze zechcą przetestować nawet 3,7660-80 (jest to wsparcie, wyznaczone niektórymi dołkami z marca, kwietnia i maja), a teoretycznie można sobie wyobrazić nawet wędrówkę do dołków prima-aprilisowych – przy 3,7040. Analogicznie 4,30 na EUR/PLN nie byłoby zaskoczeniem.
Wydaje się jednak, że to rajd po troszę spekulacyjny, niekoniecznie wpisany w jakieś szczególne fundamenty krajowe. W przyszłym miesiącu ponownie zajmie się nami np. agencja Fitch (i nie będzie dobrze, jeśli obniży nasz rating), poza tym na EUR/USD powinien w końcu przyjść czas na korektę (przynajmniej do 1,1330), a np. ostatni odczyt dynamiki PKB za I kw. - był raczej słaby.
RPP nie zmieniła dziś stóp procentowych, główna pozostała na poziomie 1,5 proc. Było to ostatnie posiedzenie z Markiem Belką jako szefem NBP i koordynatorem działań Rady. Gremium to uznało, że obecny poziom stóp "sprzyja utrzymaniu polskiej gospodarki na ścieżce zrównoważonego wzrostu oraz pozwala zachować równowagę makroekonomiczną". Źródłem niepewności dla gospodarki pozostaje wg RPP "ryzyko pogorszenia koniunktury na świecie oraz wahania cen surowców". Za czynnik pro-wzrostowy uznano możliwy wzost wydatków konsumpcyjnych na fali programu Rodzina 500+.