Złoty miał się dobrze tylko u progu tygodnia, po decyzji agencji Moody's. Ale to już przeminęło, efekt wyparował, a przyszły nowe wątki.
Indeks Fed z Filadelfii ukształtował się na poziomie -1,8 pkt (przy prognozie 3,5 pkt), zaś nowych wniosków o zasiłek w minionym tygodniu było 278 tys. (przewidywano 276 tys.).
Po tych publikacjach eurodolar wrócił trochę na północ, ale przecież i tak jest w pobliżu 1,12. Minima dzienne to 1,1180. Poza tym inny odczyt z USA, wyprzedzający Conference Board, wypadł nieźle (0,6 proc., prognozowano 0,4 proc.).
Generalnie zatem piłka jest nadal po stronie dolara. W radio padła jastrzębia wypowiedź Jeffreya Lackera z Fed. Jego zdaniem nawet podwyżka stóp w marcu byłaby racjonalna, a z pewnością wspierał koncept podwyżki kwietniowej. Inna rzecz, że Lacker nie ma w tym roku prawa głosu w Fed.
Co ze złotym?
Złoty miał się dobrze tylko u progu tygodnia, po decyzji agencji Moody's. Ale to już przeminęło, efekt wyparował, a przyszły nowe wątki. Już dawno zresztą przewidywaliśmy, że w miarę upływania kolejnych miesięcy zacznie grać coraz większą rolę wątek ewentualnego zacieśnienia polityki monetarnej przez Fed. Można to zacieśnienie opóźniać – i oficjele Fed właściwie wciąż to robią, skoro za kwietniowym ruchem w górę głosowała tylko Esther George – tym niemniej zasadniczy kierunek jest wyznaczony.
Taki kierunek raczej nie jest dobry dla złotego, bo skoro w USA (czyli dość bezpiecznym środowisku) mają być wyższe stopy, to znaczy, że można zamykać inwestycje w ryzykowniejsze aktywa. Czasami spadki eurodolara mogą służyć złotemu na EUR/PLN (słabsze euro), ale niekoniecznie tak musi być. W istocie w ostatnich dniach złoty traci i na EUR/PLN (okolice 4,40), i na USD/PLN. Na tej drugiej parze wykraczano dzisiaj ponad 3,93, a więc pokonano maksima z kwietnia.
Inne czynniki niekorzystne dla PLN to ultimatum Komisji Europejskiej w kwestii Trybunału Konstytucyjnego czy obniżka prognozy PKB dla Polski na rok 2016 przez agencję Fitch. Obniżono ją z 3,5 proc. do 3,2 proc.
Dane makro były dziś niejednoznaczne. Produkcja przemysłowa m/m spadła w kwietniu o 3,1 proc., ale r/r wzrosła o 6 proc. - przy prognozie 3,5 proc. To dobry wynik, ale z kolei sprzedaż detaliczna wzrosła o 3,2 proc. przy założeniu 3,3 proc., czyli prognozy nie przebiła.