Nowy tydzień witamy nienajlepszymi nastrojami, które doprowadziły do 2,5% spadku indeksu Nikkei 225.
Dość głębokie spadki na tokijskiej giełdzie przeniosą się zapewne także na rynki europy, a redukcja ryzyka będzie czynnikiem osłabiającym złotówkę. Nerwy inwestorów nadszarpnęły kolejne informacje na temat strat największych banków w związku z załamaniem się amerykańskiego rynku kredytów, no i oczywiście trwające od początki listopada spadki cen akcji na większości giełd na świecie.
Perspektywa kolejnego tygodnia, podczas którego publikowane będą wyniki spółek za III kwartał, zmusza inwestorów do większej ostrożności, tym bardziej, że wśród zaplanowanych raportów znajdują się wyniki brytyjskiego banku HSBC, który jest dość mocno zaangażowany na rynku instrumentów typu CDO i MBS opartych na amerykańskim rynku kredytów.
Oliwy do ognia dolał UK Telegraph, który opublikował artykuł na temat wchodzących w życie w USA nowych, ostrzejszych regulacji dotyczących zasad rachunkowości, które mogą zmusić amerykańskie banki do zawiązania kolejnych rezerw na straty związane z rynkiem kredytów na kwotę nawet 100 mld. USD. Oczywiście nie to jest bezpośrednią przyczyną wyprzedaży, jednak te regulacje na pewno nie ucieszą inwestorów, gdyż dodatkowo zmniejszą nieco przejrzystość informacji.
Dzisiejszy dzień nie przyniesie ze sobą żadnych interesujących informacji, co powinno sprzyjać lekkiemu uspokojeniu nastrojów na rynku walutowym, pamiętajmy jednak, że oczekiwane spadki na europejskich giełdach zaszkodzą nieco walutom krajów wschodzących.
Złotówce zaszkodzić może również sytuacja na rynku eurodolara, gdzie najprawdopodobniej kontynuowane będą spadki, a potencjalnym poziomem docelowym są okolice 1,3590-1,36. W takich warunkach EURPLN podejmie zapewne kolejną próbę przełamania okolic 3,65, natomiast USDPLN powinien powrócić okolice 2,50. Ewentualne zwyżki kursów par złotowych nie powinny być zbyt znaczne: EURPLN nie powinno przekroczyć 3,67 natomiast USDPLN zapewne wyhamuje w okolicach 2,51-2,52.
Dzisiejszy dzień będzie jednak tylko przygrywką dla reszty tygodnia, która zdominowana zostanie przez perspektywy polityki monetarnej w USA, co będzie zasługą zaplanowanej na czwartek inflacji CPI (obok wyniku dla USA, poznamy także inflację w Strefie Euro oraz w Wielkiej Brytanii), ale przede wszystkim zaplanowanego na środowe popołudnie wystąpienia Bena Bernanke na temat polityki pieniężnej. Jak widać prawdziwe emocje jeszcze przed nami, a dzisiejszy dzień należy traktować, jako przygotowanie do nich.