Dolar ma za sobą najgorszy miesiąc od blisko dwóch lat, ale optymizm Fed pozwala na nowe otwarcie, gdyż rynek odczytał komunikat FOMC lekko jastrzębio. Czwartkowy kalendarz kipi od odczytów PMI/ISM.
Bazując na generalnie pozytywnych informacjach z gospodarki Fed miał prawo zabrzmieć konstruktywnie w temacie dalszych podwyżek stóp procentowych i to rzeczywiście zrobił. Jednak ogólnie nie dowiedzieliśmy się niczego nowego. Język dotyczący polityki fiskalnej oraz inflacji pozostał bez zmian. Nic nie znalazło się w temacie wartości dolara i wysokich rentowności obligacji.
Dodano fragment o pozytywnej ocenie aktywności gospodarczej. Na koniec swojej kadencji prezes Janet Yellen chciała zostawić Fed na drodze ku dalszej normalizacji polityki monetarnej, ale jednocześnie pozostawiając jak największą elastyczność dla przejmującego stery Jerome'a Powella. W rezultacie oczekiwania rynkowe dla kolejnej podwyżki stóp procentowych w marcu nie uległy praktycznie zmianie i wycena prawdopodobieństwa przekracza 90 proc.
To pomaga USD, choć tylko w takim sensie, że Fed nie dał pretekstu do konsytuacji wyprzedaży po fatalnym styczniu. Generalny pesymizm wobec USD (dodatkowe podsycany optymizmem względem EUR) pozostaje, choć teraz handel będzie bardziej przemyślany i ostrożnie badający czynniki ryzyka. Uwaga przenosi się na jutrzejszy raport z rynku pracy – jeśli dane zaskoczą pozytywnie, wówczas jest sporo krótkich pozycji w USD, które mogą być przeznaczone do zamknięcia.
W takim scenariuszu największe ryzyko jest w USD/JPY i GBP/USD. Na pierwszym spadki są w sprzeczności z pozytywnym klimatem inwestycyjnym na świecie i gołębim nastawieniem Banku Japonii. W drugim, panuje niezrozumiałe przeze mnie przeświadczenie, że Wielka Brytania ma już dogadany „łagodny Brexit”, który w niczym nie zaszkodzi brytyjskiej gospodarce, przez co wartość GBP powinna być wyższa.
A jednak doniesienia prasowe z tego tygodnia sugerują, że przed startem rozmów o warunkach okresu przejściowego (który startuje w kwietniu 2019 r.) jest wiele spraw spornych w kwestii granicy z Irlandią, praw obywateli UE i handlu. Na ten moment sprzedawanie już GBP jest trochę płynięcie żaglówką pod wiatr, ale pogoda bywa zmienna.
Argument za tym, że przy zastopowaniu bezrefleksyjnej wyprzedaży USD crossy z dolarem stają się podatne na załamania, widać dziś na AUD/USD. Kolejna paczka rozczarowujących danych z Australii (wczoraj - CPI, dziś – pozwolenia na budowę) wystraszyła posiadaczy długich pozycji. Australijczyka ciągną w dół też kursy krzyżowe z NZD i CAD, gdyż AUD/NZD i AUD/CAD były ostatnio popularne na wzrosty. Teraz na prymusa w całej trójce wysuwa się CAD –lepszy od prognoz PKB z Kanady z wczoraj oraz optymistycznie zakończona 6. runda negocjacji NAFTA daje powody do kupna.
Początek miesiąca to tradycyjnie wysyp odczytów PMI dla przemysłu. Wskaźnik z Polski (54,6) wypadł poniżej prognoz (55,2) i styczniowego odczytu (55,0), ale dane rzadko mają przełożenie na złotego. EUR/PLN w tym tygodniu odbił do 4,15 (korekta na rynkach wschodzących przy zatrzymaniu wyprzedaży USD) i czeka na dalsze instrukcje z zewnętrznego rynku. Dane z Eurolandu są tylko rewizją i nie przyciągną dużej uwagi. Nieco akcji można będzie zobaczyć na GBP przy PMI z Wlk. Brytanii oraz USD przy ISM z USA, jednak w tym drugim przypadku warto pamiętać, że w przemyśle zatrudnionych jest tylko 9 proc. Amerykanów, a zatem i subindeks zatrudnienia niewiele powie przed jutrzejszym raportem NFP.