Początek tygodnia na głównych parach walutowych to zasadniczo odrabianie strat z końca minionego tygodnia. W szczególności dotyczy to dwóch głównych par - EURUSD i USDJPY, powody są podobne choć implikacje nieco inne.
Kluczowym motywem ruchów na obydwu parach jest wpływ szerszego sentymentu odzwierciedlanego od jakiegoś czasu w notowaniach głównych indeksów akcyjnych. Wyraźne wzrosty na początku tygodnia przełożyły się też na wzrosty na EURUSD i USDJPY. W przypadku EURUSD na koniec minionego tygodnia dotarliśmy w okolice wsparcia (1,3420) wyznaczonego przez konsolidację przed wybiciem w górę z 8 maja.
Tez poziom wraz ze sprzyjającym otoczeniem wygenerował impuls wzrostowy, który póki co zakończył się lokalnym maksimum na poziomie 1,3576. Mimo, iż wzrosty wyhamowały w trakcie notowań w Azji, para otworzyła sobie drogę do ponownego testu poziomu 1,3724/35.
Sprzyjającymi okolicznościami byłaby w tym przypadku oczywiście kontynuacja optymistycznych nastrojów z początku tygodnia. Jeszcze większe wzrosty mamy na parze USDJPY - wczoraj sięgnęły one dwóch figur, notowania wzrosły z 94,53 do 96,61, zatrzymując się w okolicach 38,2% zniesienia spadków zapoczątkowanych 8 maja.
Jednak właśnie ze względu na wspomnianą falę spadkową sytuacja na tym rynku nie jest jednoznaczna, spadki postawiły bowiem rysujący się wcześniej scenariusz wzrostowy pod dużym znakiem zapytania. Istotnym rozstrzygnięciem może być w tej sytuacji test poziomu 97,09-97,14.
Najbardziej klarowną sytuację mamy na parze GBPUSD, która szybko odrobiła straty i znalazła się na poziomu oporu wyznaczonym na 1,5350. Poziom ten zostaje skutecznie sforsowany dziś rano i notowania przesuwają się do 1,5430 - poziomu również nieprzypadkowego, gdyż stanowiącego górną granicę kanału wzrostowego, który obserwujemy już od końca marca. Jej sforsowanie wygenerowałoby kolejny impuls wzrostowy, prowadząc być może do testu 1,5728.