Od rana dzięki lepszym nastrojom euro zyskuje na wartości i pod koniec handlu w Europie jej koszt kształtuje się na poziomie 1,34 dolara. Za poprawą sentymentu na światowych rynkach stoi kilka czynników. Do głównych można zaliczyć chęć odreagowania wcześniejszych spadków, które sprowadziły kurs pary EUR/USD do dawno niewidzianych minimów. Resztę elementów można wciągnąć pod wspólny mianownik i nazwać je „nadzieją” lub jak kto woli „oczekiwaniami”.
Do grona tych elementów należy zaliczyć przede wszystkim spekulacje o przygotowywaniu przez Niemcy i Francje planu szybkiego uzdrowienia sytuacji w Strefie Euro. Dla ułatwienia i przyspieszenia jego implementacji zostałby on sformułowany w formie umowy międzynarodowej, która objęła by kilka państw ze Strefy Euro. Plotkuje się także o zwiększeniu przez wspomniany plan roli EBC w walce z kryzysem. Nie wiadomo tylko jak miałby się to odbyć skoro Berlin, jak na razie nie zgadza się na dodruk pieniądza. Mimo tej sporej liczby niejasności to rynek chętnie to dziś kupował podobnie zresztą jak zdementowane doniesienia o pożyczce z MFW dla Włoch, czy emisji wspólnych „elitarnych” obligacji krajów Strefy Euro z najwyższym ratingiem.
Warto tu także wspomnieć spekulacje jakoby FED przygotowywał się z uruchomieniem w I kwartale 2012 roku kolejnej rundy stymulacji gospodarki, tym razem poprzez skup obligacji zabezpieczonych hipotekami. To wszystko ułatwiało bykom wspinaczkę zarówno na eurodolarze jak i na głównych parkietach. Rzeczywistość jest jednak nieubłagana. Wystarczy bowiem spojrzeć na to co się dzisiaj działo na rynku długu. Belgom i Włochom udało się sprzedać swoje papiery dłużne, lecz znacznie drożej niż ostatnio. Po części ta sztuka udała się Słowacji i Węgrom, choć koszt tej operacji też nie był mały. Sprzedać obligacji nie udało się natomiast Litwie, która odwołała dzisiejsza aukcję. Widać zatem, że sytuacja w Europie nadal jest bardzo nerwowa, co podkreśla także stanowisko agencji Moody's, która podała dziś, że w razie pogłębienia kryzysu w Strefie Euro żaden kraj nie może być pewien swojej oceny wiarygodności kredytowej.
Złoty jak na razie korzysta
Poprawa sentymentu na światowych rynkach widoczna w zielonym kolorze na eurodolarze oraz na głównych parkietach giełdowych pozwoliła na odreagowanie także złotemu. Rodzima walut od początku dzisiejszej sesji była w natarciu. W ciągu dnia względem dolara udało jej się zejść parokrotnie do poziomu wsparcia na 3,36. Niedźwiedziom zabrakło jednak sił na to aby nawet przy lepszych nastrojach kontynuować spadki. Sytuacja względem euro wyglądał nieco odmiennie. Kurs pary EUR/PLN poruszał się między wartościami 4,50 a 4,52. Żadnego z tych istotnych poziomów ani kupując ani sprzedający nie byli wstanie dziś pokonać. Poza tym część rynku liczyła, że przy poprawiającym się sentymencie na rynku pojawi się BGK bądź NBP. Tak się jednak nie stało i pod koniec sesji europejskiej jeden dolar kosztował 3,3835 zł, zaś euro 4,52 zł.