Inaczej niż przewidywano, indeks Ifo dla gospodarki niemieckiej wypadł zupełnie nieźle, w szczególności lepiej niż miesiąc temu.
Listopadowy wynik to 104,7 pkt, poprzednio było to 103,2 pkt, a zakładano zejście do 103 pkt. Nie można tego nazwać pozytywnym przełomem dla całej gospodarki europejskiej (i np. optyka EBC zapewne nadal pozostanie dość pesymistyczna w kwestii perspektyw dla Strefy Euro), tym niemniej można ów traktować jako pewien sygnał nadziei - przynajmniej dla Niemców. Warto pamiętać, że niedawno bardzo dobrym wynikiem zaskoczył inny ważny wskaźnik z tego kraju, czyli ZEW.
Ogólnie jednak nastawienie EBC jest nader gołębie, co naturalnie przekładać się będzie na dość słabe euro. Wymownym znakiem tego, że tak rynek odbiera sytuację, jest fakt, iż przed godziną 16:00 mamy na EUR/USD poziom 1,2420. Owszem, to wzrost, ale przecież nie dramatyczny, sięgający w zasadzie do pierwszych oporów, o czym pisaliśmy wcześniej. Wydaje się więc, że sytuacja nadal jest zasadniczo pro-dolarowa, nawet jeśli PMI dla usług w USA spadł, jak się właśnie okazało – mianowicie z 57,1 pkt do 56,3 pkt, choć zakładano nieznaczny wzrost. Dziś jednak taki odczyt może jeszcze krótkoterminowo pomóc euro.
Złoty zyskał
Jako że na EUR/USD doszło do lekkich wzrostów, to naturalnie krajowa waluta zyskała w relacji do dolara. O ile rano zdarzały się wyjścia do 3,3930, o tyle teraz notujemy 3,3770, czyli relatywnie niezły poziom na kupno waluty USA.
Dobre okazje dla nabywców euro mamy tym bardziej na EUR/PLN (rzędu 4,1920). Na tej parze w krótkim i średnim terminie, być może do końca roku, taka sytuacja powinna się utrzymać, ale później, nawet przy niskim eurodolarze, może się okazać, że jednak złoty jest tym bardziej ryzykownym aktywem.