W Niemczech notowano 50,9 pkt, co było minimalnie słabszym wynikiem niż przewidywania zakładające 51 pkt. Wynik ogólny dla Strefy Euro to 51 pkt – zgodnie z założeniami.
To jedna strona globu. Druga to USA, gdzie o 15:45 okazało się, że PMI wyniósł 53,9 pkt (wobec prognozy 53,7 pkt), ISM natomiast 53,5 pkt (przewidywano 54,5 pkt). ISM jest jednak bardziej reprezentatywny dla USA, a więc ogólne wrażenie jest "lekkopółśrednie", by użyć bokserskiego terminu.
Efekt? Wzmocnienie euro i ruch eurodolara do 1,1355 (takie poziomy widzimy o 16:15). To jednak na razie zbyt mało, by mówić o wyrwaniu się z trwającej od kilku dni konsolidacji. Nie spodziewaliśmy się tego zresztą. Tym niemniej daje to pewne szanse stronie grającej na zwyżkę euro, szanse może nie tyle na zmianę trendu, ale przynajmniej na przejście do korekty - o ile kolejne dane będą względnie dobre dla Europy, względnie słabe dla USA (np. jutro poznamy grudniowe zamówienia w Stanach).
Wtedy oporem, patrząc na interwał dzienny, mogłyby być nawet okolice 1,1540. Taki scenariusz wymagałby jednak w miarę jednolitej polaryzacji wszystkich danych z tygodnia ("jednak nieźle w Europie, jednak nie tak dobrze w USA"), a tego jeszcze nie możemy przesądzić.
Krótkoterminowe okazje kupna?
Ogólnie rzecz biorąc, na USD/PLN dalej mamy trend wzrostowy, długoterminowy zresztą, ale jednak poziomy rzędu 3,67 – 3,69, a w takich rejonach się dziś obracamy, to całkiem niezły pomysł na kupno dolara, lepszy w każdym razie niż np. szczyty z ubiegłego tygodnia. Jeśli eurodolar wybije nieco do góry, to będziemy mogli liczyć nawet na 3,65 na USD/PLN, do pewnego stopnia określą nam to jutrzejsze dane.
Dobry odczyt PMI z Polski to głos za tym, by jednak nie obniżać stóp w Polsce. Ściślej: do obniżki prawie na pewno nie dojdzie w środę, natomiast czy za miesiąc – to nie do końca jasne, jakkolwiek wydaje się, że też nie.
Rynek wierzy na razie w polskie obligacje 10-letnie, których rentowność zeszła w okolice 2 proc., a zatem ich cena wzrosła, popyt zatem się zwiększa. Są to wartości bardzo niskie, kilkuletnie minima. Daje to pewne perspektywy umocnienia złotówki do dolara przynajmniej w terminie kilku tygodni, bo jednak trend w skali miesięcy będzie bardziej zależał od eurodolara i ogólnych nastrojów.
Na EUR/PLN mamy 4,1780, wygląda na to, że na razie strona podbijająca kurs PLN nie zdołała przebić się przez 4,17 i trochę wracamy. Niewiele wyżej (4,1850 – 4,19) można mówić o oporze, kolejny to mniej więcej 4,1940. Złotówce pomagał dziś dobry odczyt PMI dla polskiego przemysłu, który wyniósł aż 55 pkt, a zakładano tylko 53 pkt.